- Oglądamy tylko swoje mecze - powiedział gazecie "AS" Tomas Vaclik, bramkarz Sevilli. Jego akurat ominęła letnia rewolucja. Do klubu przyszedł nowy trener, Julen Lopetegui i nowy stary dyrektor sportowy z wielką renomą, Monchi. Ten duet nie bierze jeńców. Wspólnie podejmowali decyzje kadrowe. Zespół opuściło 19 piłkarzy (12 na wypożyczenie) i przyszło 14 nowych za ponad 150 mln euro.
Lopetegui nowych piłkarzy nazywa dodatkową okazją, a nie problemem. - Przybyli z nowymi ambicjami, odświeżonymi celami. Mamy wiele do poprawy, chcemy mieć styl, po którym będą rozpoznawali nas kibice - mówił trener przed kolejnym meczem.
W takim składzie Sevilla zalicza świetny start ligi. Po 15. kolejkach ma punkt straty do Barcelony i Realu, a nie przegrała od 6 października. W tym czasie wygrała pięć spotkań i dwa zremisowała.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Trudna grupa Polaków. "Sztabowi spadł kamień z serca, ale rywale są niewygodni"
Dzieci rewolucji mają się dobrze - siedmioro z nich regularnie gra w pierwszym składzie. To Jules Kounde, Diego Carlos, Sergio Reguilon, Fernando (kontuzjowany), Joan Jordan, Lucas Ocampos i Luuk de Jong. Reszta jest skazana na konkurencję. Monchi ściągnął Lopeteguiemu utalentowanych piłkarzy, dla których Sevilla do krok naprzód albo mających coś do udowodnienia, jak 31-letni Chicharito z West Hamu.
-> Real - Espanyol: zgodny z planem triumf zespołu z Madrytu
W ten sposób Monchi tworzy w Sewilli ambitne zespoły prawie od początku XXI wieku. Z dwuletnią przerwą, kiedy od 2017 do 2019 roku podjął wyzwanie w AS Roma. Po powrocie do domu 51-latek przypomina, dlaczego jest uznawany za jednego z najlepszych dyrektorów sportowych w piłce.
- Jesteśmy klubem, w którym gracze dobrze się odnajdują - przyznał Monchi. - To środowisko zobowiązuje do dania z siebie absolutnie wszystkiego. W ten sposób ich motywujemy i napędzamy do rozmowy - powiedział "New York Timesowi". Sevilla zafascynowała nawet Stany Zjednoczone, w których piłka nożna wciąż nie jest tak popularna jak w Europie.
Dyrektor sportowy do piłkarzy dopasował również trenera. Lopetegui ma nadszarpniętą renomę po nieudanym czasie w Realu Madryt. Wtedy nie dotrwał do listopada. Los Blancos nie było po drodze z jego stylem gry, w którym ważne jest duże posiadanie piłki. W Andaluzji na razie wychodzi to z lepszym skutkiem i czkawką nie odbija się nawet brak supergwiazdy. W Sevilli odpowiedzialność za bramki rozkłada się na cały zespół, najwięcej (5) ma skrzydłowy Ocampos. W ten sposób zespół potrafi punktować słabeuszów, nie zawsze wychodzi to z gigantami (0:4 z Barceloną).
Czytaj też: Manchester United oczekuje wielkich pieniędzy za Pogbę. Real chce negocjować
Jeśli machina się nie zatnie, Andaluzyjczycy będą kończyć rok w bardzo dobrych nastrojach. Przed nimi mecze z Osasuną, Villarrealem i Mallorcą.
Taki optymizm w klubie chcą zachować do końca sezonu. - Sevilli trudno będzie wygrać ligę, ale wcale nie musi to być utopią - zapewniał Monchi.