Choćby w pomeczowym studiu w Polsacie Sport Premium. Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski uważa wprost, że jeśli Robert Lewandowski chce kiedyś liczyć się w walce o Złotą Piłkę, to musi grać w takich spotkaniach. Bo to Liga Mistrzów, najważniejsze rozgrywki na świecie. - Złotą Piłkę zdobywa się we wszystkich meczach. Jeżeli jest się najlepszym i bije się rekordy, to daje się mocny sygnał - zaczął Dziekanowski.
I kontynuował: - Myślę, że przy swoim przygotowaniu fizycznym Lewandowski może jeszcze poczekać 2-3 lata i dopiero odpoczywać. Jeżeli nie było jakiejś kontuzji, jakiegoś naciągnięcia, Robert powinien grać. Strzelając 2, może 3 bramki, bo sytuacji Bayern miał sporo, zapisałby się w historii Ligi Mistrzów. Sukcesów nie osiąga się zdobywając kilka tytułów króla strzelców ligi niemieckiej, ale w Lidze Mistrzów lub na mistrzostwach świata - uważa "Dziekan".
I przytomnie zauważył, że tego samego dnia w barwach Juventusu Turyn zagrał Cristiano Ronaldo. Portugalczyk strzelił gola, mistrz Włoch wygrał na wyjeździe z Bayerem Leverkusen 2:0. - Też nie musiał zagrać, a wystąpił - argumentował Dziekanowski.
Zobacz wideo: "Lewy" - mistrz rzutów karnych
Równie celnie odpowiadał mu Artur Wichniarek, też były snajper kadry i zawodnik, który lata spędził na boiskach Bundesligi. On przede wszystkim uważa, że różnica pomiędzy Lewandowskim i Ronaldo jest teraz taka, że mający bardzo przeciętną jesień Portugalczyk po prostu musi szukać formy. I każdy mecz jest teraz dla niego ważny. - A Robert jest w formie, on może sobie pozwolić na odpoczynek - mówił.
Robert Lewandowski napisał sms do Arkadiusza Milika po hat-tricku. Zdradził treść!
- Wiemy przecież, że jest jakiś problem z pachwiną, po ostatniej ligowej kolejce Lewandowskiego czeka zabieg. Piłkarz powiedział też, że teraz ważne są trzy mecze w lidze, bo Bayern musi gonić rywali, jest na siódmym miejscu w tabeli. I to jest teraz priorytet klubu. A nie to, czy Robert pobije rekord, strzelając kolejnego gola. Ważne, by zdobywał bramki w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, bo za to były do niego pretensje, że nie daje Bayernowi decydujących goli w fazie pucharowej, która będzie w marcu. Być może też dlatego Polak nie zdobywa Złotej Piłki - mówił Wichniarek.
Robert Lewandowski nie zagrał z Tottenhamem Hotspur, Bayern Monachium bez niego wygrał dosyć łatwo 3:1 - CZYTAJ WIĘCEJ o meczu. Polak po meczu przyznał, że wspólnie ustalili z trenerem Hansim Flickiem, że on tym razem usiądzie na ławce rezerwowych.
Mówił w Polsacie: - Szczególnie, że mamy trzy ostatnie ważne mecze w Bundeslidze, co trzy dni. Taka świeżość na pewno mi się przyda (...). Bez sensu było się napinać, skoro ten mecz mógł mi więcej dać, jak w nim nie zagrałem, niż jak bym zagrał. Gdybym wystąpił, nie zbawiłoby to ani mnie, ani drużyny. Rekord fazy grupowej Ligi Mistrzów to nie jest jakiś wielki rekord - CZYTAJ WIĘCEJ.
Napastnik Bayernu Monachium w tym sezonie LM strzelił 10 goli, został najlepszym strzelcem fazy grupowej. Do wyrównania rekordu Cristiano Ronaldo z sezonu 2015/16 zabrakło mu tylko jednego gola.
Pep Guardiola, który prowadził Lewandowskiego w Bayernie Monachium powiedział kiedyś, że Polak jest największym profesjonalistą, jakiego spotkał w futbolu. To wielkie słowa, bo sam Guardiola jest już legendą piłki.
- Żyje futbolem 24 godziny na dobę. Dobrze się odżywia, dużo śpi i skupia się na ciągłym utrzymaniu siebie w znakomitej formie. Nie ma urazów, bo wie, jak to wszystko jest ważne - mówił Hiszpan.
Kapitan reprezentacji Polski w sportowym świecie funkcjonuje jako zawodnik niezwykle świadomy swojego ciała, swoich możliwości. Nie dał wcześniej powodu, aby mu nie wierzyć. Na dodatek od wielu sezonów ciężar strzelania goli w Bayernie spoczywa właśnie na nim. Tak naprawdę raz, gdy Bayern sprowadził Sandro Wagnera, Lewandowski mógł nieco odpocząć.
Jednak nawet wtedy mistrz Niemiec był od goli Polaka uzależniony. Tak też było od początku tego sezonu, gdy Lewandowski strzelał gola za golem, mecz po meczu. A gdy strzelać przestał, Bayern zaczął przegrywać.
Mecz z Tottenhamem był też dla całej drużyny jakby terapią uzależnienia, pokazującą, że można wygrać bez Lewandowskiego. I dla Hansiego Flicka, trenera Bayernu również był on niezwykle potrzebny.