- To niewątpliwie wielki talent. Moim zdaniem Chrapek jest obecnie nawet lepszym zawodnikiem niż kilka lat temu był Adrian Sikora, gdy opuszczał Podbeskidzie - komplementuje aktualnego jeszcze napastnika Górali prezes Podbeskidzia, Jerzy Wolas.
Negocjacje z Lechem Poznań trwały kilka tygodni. Dopiero we wtorek klub poinformował, że rozmowy są bliskie finalizacji. - Nie chcieliśmy oddawać Chrapka, bo on w dużej mierze decydował o sile naszego ataku, rozwialiśmy z nim na ten temat - oznajmia w rozmowie ze Sportem sternik bielskiego klubu.
Krzysztof Chrapek będzie musiał przystosować się do ekstraklasowych warunków
- Propozycja dla Chrapka była nie do odrzucenia. Zresztą nie ma gwarancji, że u nas by się jeszcze rozwijał. Moim zdaniem to była optymalna pora, by spróbował sił w elicie polskiej piłki - dodaje Wolas.
Prezes Górali nie ukrywa, że w dużej mierze o transferze najlepszego strzelca Podbeskidzia do Lecha decydowały pieniądze. Choć oficjalnie nie padła suma odstępnego, nieoficjalnie mówi się o milionie złotych. Wcześniej Podbeskidzie żądało za swojego napastnika 1,2 mln, a Lech oferował 800 tysięcy. - Klub to rodzaj firmy, która musi zarabiać na swoje utrzymanie, na całą resztę działalności, a nie tylko z wyciągniętą ręką kwestować po urzędach - kończy na łamach Sportu Jerzy Wolas.