[tag=546]
Legia Warszawa[/tag] jest na fali. Wicemistrzowie Polski nie przegrali u siebie od połowy października. Kolejno pokonali u siebie już Lecha Poznań, Wisłę Kraków, Górnika Zabrze i Koronę Kielce. W sobotę do listy chwały zapisali sobie domowe zwycięstwo 3:1 nad Wisłą Płock. Dzięki niemu po 19. kolejce będą liderem PKO Ekstraklasy.
Warszawianie już na początku spotkania dali rywalom pokaz siły i szybko strzelili dwa gole. Po 27 minutach było 2:0.
- Chciałbym powiedzieć, że w pierwszej połowie zagraliśmy wręcz doskonale, ale zawsze może być lepiej. Świadczy o tym też fakt, że daliśmy rywalom rzut karny - przyznaje po ostatnim gwizdku Aleksandar Vuković.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił
- Ale pierwsza połowa była bliska tego, co można by nazwać idealną grą. Zdominowaliśmy rywala, nie pozwalaliśmy mu na wiele, konstruowaliśmy akcje i stwarzaliśmy sobie szanse, kiedy 11 przeciwników broniło dostępu do bramki. Po przerwie dalej kontrolowaliśmy mecz i zdobyliśmy trzecią bramkę. To kolejne dobre doświadczenie, które możemy wykorzystać przed następnymi spotkaniami - dodaje trener Legii.
Czytaj też: Michał Karbownik. Kiedy pięć milionów to za mało
Dwa gole Nafciarzom strzelił Jarosław Niezgoda. W tym sezonie zdobył już 13 bramek, po meczu z Wisłą został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. 24-latek jest w bardzo dobrej formie i jeszcze zimą może zmienić klub. - Widzę Jarka w swojej drużynie, jest dla mnie bardzo ważny. Na tym się skupiamy. Okienko transferowe dopiero się zacznie i wtedy będą ruchy. Teraz trudno powiedzieć, czy jednym z nich będzie transfer Niezgody - tłumaczy Vuković.
Serb jest pewny, że Polak ma duże umiejętności i już nadaje się do gry na najwyższym możliwym poziomie. - Wydaje mi się, że co najgorsze, to za nim. Normalne, że potrzebował czasu, żeby wrócić do formy po tak poważnej kontuzji. Od meczu z ŁKS-em jest albo blisko albo już na swoim poziomie. Mam jednak nadzieję, że Jarek dalej będzie grał dla Legii. Z mojej perspektywy byłoby to idealne rozwiązanie - przyznaje "Vuko".
Legia wykręca swoją serię zwycięstw, tymczasem Wisła w Warszawie przegrała trzeci mecz z rzędu. Radosław Sobolewski pogratulował rywalom i wierzy w dobry wynik w ostatnim meczu rundy jesiennej.
-> Raków Częstochowa - Górnik Zabrze: trzy punkty dla beniaminka
- Widać, że to zespół poukładany, wybiegany i dobrze operujący piłką. Widać pracę trenera Vukovicia - chwali przeciwników trener Nafciarzy. - Nam pozostaje powiedzieć, że walczymy dalej, za tydzień kolejny ważny mecz. Będziemy chcieli się bardzo dobrze zaprezentować i przynajmniej odrobinę osłodzić kibicom ostatni czas - deklaruje.
Na kolejne ligowe zwycięstwo płocczanie czekają od 27 października. A jeszcze w ten weekend mogą opuścić grupę mistrzowską. Żeby tak się stało, Jagiellonia Białystok musi u siebie pokonać Lechię Gdańsk. - Jeżeli przy podpisywaniu kontraktu ktoś powiedziałby mi, że w połowie grudnia uciekniemy spod pręgierza, będziemy mieć 27 pkt, a ja będę dostawał pytania o kryzys, to bym się śmiał. A jednak takie pytania padają - przyznał się Sobolewski.
W następnej kolejce Legia w Lubinie zagra z Zagłębiem, a Wisła podejmie Piasta Gliwice.