PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa - Wisła Płock. Piąta z rzędu wygrana wicemistrza Polski u siebie, problemy Nafciarzy

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: piłkarz Legii Warszawa Michał Karbownik i Suad Sahiti z Wisły Płock
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: piłkarz Legii Warszawa Michał Karbownik i Suad Sahiti z Wisły Płock

Legia Warszawa zapewniła sobie pozycję lidera do następnej kolejki. W sobotę wojskowi wygrali u siebie 3:1 z Wisłą Płock.

Od października warszawianie przegrali w lidze tylko dwa mecze, wygrali sześć i wrócili na pozycję lidera tabeli. Dobre nastroje udzielają się każdemu z nich. Chemię między piłkarzami Legii widać także na boisku. Z Wisłą zagrali koncertowe pół godziny, w których rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. To wystarczyło, żeby zapewnić sobie 12. zwycięstwo w tym sezonie PKO Ekstraklasy i pozycję lidera po 19. kolejce.

Od pierwszej minuty Wojskowi szukali okazji do oddania strzału, a Thomas Daehne został poważnie sprawdzony już w piątej minucie. Jego były klubowy kolega, Jose Kante, oddał dobry strzał z lewej nogi. Wtedy znakomitą paradą popisał się bramkarz Wisły.

Ale Legia była w gazie. Kilkanaście minut później imponującym wyprowadzeniem piłki popisał się 18-letni Michał Karbownik. Zawodnik, którego Aleksandar Vuković wymyślił na lewego obrońcę, rozegrał akcję z Luquinhasem i Kante. Gwinejczyk zamiast odgrywać Karbownikowi, podał w pole karne do Jarosława Niezgody. Najlepszy piłkarz listopada precyzyjnie uderzył na dalszy słupek.

ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają

Pięć minut później Wisła dostała kolejny cios. Tym razem role się odwróciły i Niezgoda dograł do Kante. Polak ściągnął na siebie obrońców i oddał piłkę koledze. Po jego strzale zza pola karnego było 2:0 dla Legii.
Czytaj też: Michał Karbownik. Kiedy pięć milionów to za mało

Wisła długo szukała jakiejkolwiek szansy do przedarcia się pod bramę Radosława Majeckiego. Po mocnym początku gospodarzy, mogło wydawać się, że Nafciarze podzielą los Korony Kielce czy Górnika Zabrze, i wysoko polegnie przy Łazienkowskiej. Tymczasem jeszcze przed przerwą lewą stroną urwał się Giorgi Merebaszwili i został sfaulowany w polu karnym przez Marko Vesovicia. Reprezentant Czarnogóry nadepnął rywalowi na nogę, Jarosław Przybył dopiero po obejrzeniu powtórki przyznał gościom "jedenastkę". Bez zarzutu wykonał ją Dominik Furman.

Były legionista dał nadzieję płocczanom i ostudził ofensywne zapędy rywali. Wisła zaczęła częściej podchodzić pod ich pole karne, ale przez niedokładność nie potrafili zaskoczyć Majeckiego po raz drugi. 
-> Raków Częstochowa - Górnik Zabrze: trzy punkty dla beniaminka

Gospodarze w drugiej połowie atakowali już rzadziej, ale zdążyli zdobyć trzecią bramkę i ostatecznie odebrać gościom nadzieje na remis. Po dokładnym dośrodkowaniu Domagoja Antolicia Niezgoda trafił po raz drugi i został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców.

Wojskowi wykorzystali porażkę Pogoni Szczecin z Wisłą Kraków i znowu zostali liderem PKO Ekstraklasy. Z kolei Wisła Płock zaliczyła trzecią z rzędu porażkę w lidze i jeszcze w tej kolejce może wypaść z grupy mistrzowskiej.

Legia Warszawa - Wisła Płock 3:1 (2:1)
1:0 - Jarosław Niezgoda 22'
2:0 - Jose Kante 27'
2:1 - Dominik Furman (rzut karny) 34'
3:1 - Jarosław Niezgoda 74'
Legia:

Radosław Majecki - Marko Vesović, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Michał Karbownik - Andre Martins, Domagoj Antolić (90' Cafu) - Paweł Wszołek, Jose Kante (72' Walerian Gwilia), Luquinhas - Jarosław Niezgoda (86' Kacper Kostorz).

Wisła: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Damian Michalski, Alan Uryga, Piotr Tomasik - Damian Rasak, Dominik Furman - Suad Sahiti (63' Maciej Ambrosiewicz), Mateusz Szwoch (86' Karol Angielski), Giorgi Merebaszwili - Ricardinho (75' Olaf Nowak).

Żółte kartki: Lewczuk (Legia) oraz Daehne i Furman (Wisła).
Sędzia:

Jarosław Przybył (Kluczbork).

Komentarze (3)
avatar
Modafi
14.12.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Taką Legię aż chce się oglądać ! 
avatar
14MP 19PP
14.12.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Co ten Luquinhas wyprawia, to głowa mała. Gość nie do zatrzymania. Brawo za grę i zasłużone 3 punkty!