PKO Ekstraklasa. Janusz Filipiak: Celem Cracovii jest faza grupowa Ligi Europy

PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Janusz Filipiak
PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Janusz Filipiak

Krótka letnia przygoda z rozgrywkami UEFA nie zniechęciła Janusza Filipiaka do szturmu na Europę. - Awans do fazy grupowej Ligi Europy to cel, do którego dążę - mówi właściciel Cracovii.

W minionym sezonie Cracovia po raz drugi w historii wywalczyła awans do rozgrywek UEFA, ale z kwalifikacjami do Ligi Europy krakowianie pożegnali się już po pierwszej rundzie, w której musieli uznać wyższość słowackiego DAC Dunajska Streda (1:1, 2:2). To niepowodzenie nie zniechęciło jednak Janusza Filipiaka, który mówi otwarcie o celu, jaki postawił przed Michałem Probierzem i jego drużyną.

- To budzi oburzenie, ale dla mnie ważne jest, by Cracovia co roku docierała do pucharów i co roku przechodziła kolejne rundy. To jest dla nas priorytet i tak ustawiamy drużynę. A zakwalifikowanie się do fazy grupowej Ligi Europy to cel, do którego dążę - przyznaje właściciel krakowskiego klubu.

To odważna deklaracja, biorąc pod uwagę, że w trzech ostatnich sezonach żadnej polskiej drużynie nie udało się dostać do fazy grupowej Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. Sam awans do kwalifikacji nie jest jednak w przypadku Pasów mrzonką. W przededniu zakończenia rundy jesiennej krakowianie są czwarci w tabeli PKO Ekstraklasy, a na zimową przerwę mogą udać się nawet jako wicelider.

ZOBACZ WIDEO: Anna Lewandowska opuściła gardę. Powiedziała o pieniądzach, strachu i roli religii w życiu

- To udana runda, ale chcielibyśmy więcej i kibice też chcieliby więcej. Trochę nam się obsunęło w tych meczach, które wydawały się łatwe do wygrania. Sytuacja nie jest jednak zła, bo różnice punktowe są małe. Można pójść zarówno w górę, jak i w dół, ale my raczej pójdziemy w górę. Mistrzostwo? Legia trochę odskoczyła, ale do końca sezonu zostało 18 spotkań. To jest wyścig długodystansowy - mówi prezes klubu z Kałuży 1.

Czytaj również -> Marcin Animucki: Liga potrzebuje trzech takich Legii

Filipiak zbiera owoce swojej cierpliwości. Na starcie dwóch poprzednich sezonów Cracovia zostawała w blokach, bijąc rekordy nieudolności, ale właściciel Pasów nie zamierzał zwalniać trenera Probierza. - To nie była ślepa miłość do trenera, tylko widziałem, jak pracuje z zespołem. Owoce musiały przyjść. To nie była jednak cierpliwość, tylko rzetelna ocena sytuacji - tłumaczy.

By Cracovia liczyła się w walce o mistrzostwo, a następnie z dobrej strony zaprezentowała się na europejskiej scenie, zespół potrzebuje wzmocnień. Pasy nadal będą importowały zawodników. Na Sergiu Hance, Pellem van Amersfoorcie, Rafaelu Lopesie czy Davidzie Jablonskym krakowianie się nie zawiedli.

- Pracujemy nad wzmocnieniami. W piłce jest jak w każdej innej dziedzinie i trudno o dobrego pracownika - o dobrego budowlańca, informatyka, kucharza czy trenera. Trochę nam przeszkadza, że nasza liga jest tak nisko w rankingu UEFA, bo to nie jest kuszące miejsce do pracy - zauważa Filipiak.

Czytaj również -> Zbigniew Przesmycki przegrał w sądzie z byłym sędzią

- Będziemy szukać raczej za granicą. Ci zawodnicy z Polski, którzy są w orbicie naszych zainteresowań, to zawodnicy młodzi i najlepsi, ale oni mają wysokie odstępne. Na przykład Klimala ma cztery miliony. Dla nas to za dużo - kończy właściciel Cracovii.

Pasy zakończą rundę jesienną domowym meczem z trzecim w tabeli Śląskiem Wrocław. Hit 20. kolejki zostanie rozegrany w sobotę o godz. 18:00.

Komentarze (2)
avatar
Jarpen
19.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Filipiak jeżeli 4 mln PLN czyli 1 mln Euro za młodego perspektywicznego piłkarza to dla pana za dużo? I pan chce zdobywać Europę? Śmiech. 
avatar
smoker
19.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
za marzenia nie kraja JESZCZE!