Bodvar Bodvarsson: Waleczność jest w naturze Islandczyków

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Długie spanie też jest naturalne dla Islandczyków? Nie nie, osobiście lubię spać tak samo jak każda inna osoba. Nie sądzę też, by Islandczycy spali przeciętnie więcej niż inne narody. Przecież mamy pracę i inne obowiązki. No chyba, że chodzi o dni wolne.

Przyszło mi to do głowy w związku z filmem, który kilka miesięcy temu pojawił się na twitterowym koncie Jagiellonii.

Aha, już rozumiem. Wtedy rzeczywiście zdarzyło mi się zaspać na trening, ale był to pierwszy i ostatni raz. Przez niemal 2 lata nie było z tym problemu, zapewniam. Zresztą gdyby było inaczej, to przecież klub nie wstawiłby takiego filmu. Niemniej nie gniewam się na autora, bo z perspektywy czasu jest to zabawne. Choć wtedy nie było mi do śmiechu.



Trener był na pana zły?

Nie, wcale. Dostałem rutynową karę, którą zapłaciłem i było po sprawie. Chodzi mi o samą sytuację. To jednak przeszłość, bo wyciągnąłem wnioski - ustawiam 2 alarmy i nie ma mowy o powtórce.

Jak wspomina pan Ireneusza Mamrota?

Przede wszystkim bardzo miła osoba i dobry trener. Ogólnie miał z nami dobre relacje, ale kiedy trzeba było to potrafił też skrytykować. Wyłapywał wiele błędów i pomagał nam sie rozwijać. Niby nie grałem u niego tak często jakbym chciał, ale mimo to dobrze nam się pracowało. Respektowałem jego decyzje, wszyscy go szanowaliśmy i ze smutkiem przyjęliśmy informację o jego odejściu.

Tymczasowo zastąpił go Rafał Grzyb, który był piłkarzem kiedy przyszedł pan do klubu. Jak bardzo się zmienił w tym czasie?

No właśnie niewiele. Zauważalne jest to, że miał charakter lidera jako zawodnik i tak samo jest teraz, kiedy pełni funkcję trenera. Na pewno na boisku zebrał duże doświadczenie, które może mu pomóc w obecnej pracy.

Zaczął imponująco, wszak trudniej inaczej nazwać wygraną 3:0.

Cieszy nas to zwycięstwo. Oczywiście żałuję, że nie miałem w nim udziału, ale najważniejsze jest przełamanie po nieudanych dla nas meczach. Chcieliśmy dobrze pożegnać się z kibicami i to się udało.

Przy okazji w jakiś sposób zrewanżowaliście się za porażkę w finale Pucharu Polski.

Cóż, tamten mecz nadal wywołuje w nas uczucie rozczarowania. Chociaż z perspektywy czasu jest ono nieco mniejsze. Poza tym myślę, że kiedy się zestarzeję, to będę je chętniej wspominać ze względu na zachowanie naszych kibiców i ogólnie niesamowitą atmosferę na stadionie.

Latem jest szansa na podobne przeżycie. Wie pan o tym, że w czerwcu reprezentacja Polski zagra mecz towarzyski z Islandią?

Jasne! Regularna gra dla kadry jest wciąż marzeniem, za którym gonię. Dlatego też tak ważne jest dla mnie to, by regularnie występować w Jagiellonii. Wtedy miałbym szansę zbliżyć się do kadry i wystąpić w Poznaniu, co na pewno byłoby świetnym przeżyciem. Do tego jednak jeszcze sporo czasu.

Znacznie wcześniej kilkunastodniowy urlop i święta Bożego Narodzenia.

Ten cały czas zamierzam spędzić na Islandii. Będzie można odpocząć, zjeść tradycyjne obiady z rodziną. U nas świętowanie trwa nieco dłużej, bo spotykamy się w dniach 24-29 grudnia. A potem jeszcze koniecznie musi być impreza w Nowy Rok.

Nie ciągnie pana w tym czasie do egzotycznych krajów jak wielu innych piłkarzy?

Na wycieczki przyjdzie jeszcze czas. Reprezentacja wkrótce leci do Los Angeles, choć to będzie w innym czasie, więc mogę się tam nie dostać. Niemniej w wakacje rozważam wyjazd do Australii lub podobnego kraju w gronie przyjaciół. Obecnie wolę zaś nadrobić czas, bo rzadko bywam na Islandii. Poza tym może spotkam kolegę, z którym mam jeszcze do wyjaśnienia sprawę zakładu.

Chodzi o Arniego Villhjalmssona?

Tak, to z nim się założyłem. Odmówił zapłaty, ponieważ mojego gola ostatecznie uznano za samobójczego. Może jednak uda mi się przekonać... A poważnie to mam nadzieję, że zdobędę jeszcze jakąś bramkę i nie będzie miał wątpliwości czy powinien się wywiązać.

Kto jest lepszym piłkarzem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×