Premier League. Richarlison oddaje to, co dostał
Rozwód rodziców, ciągłe towarzystwo narkotyków czy pistolet przystawiony do głowy. Richarlison przeżył wiele trudnych chwil w drodze do kariery. Obecnie cieszy się z tego co ma, marząc o podbiciu Premier League i... nauczeniu się języka angielskiego.
Dotąd Brazylijczyk strzelił 22 gole w 60 meczach, które rozegrał dla drużyny z niebieskiej części Liverpoolu. Na początku grudnia trafił w 3 spotkaniach Premier League z rzędu, za każdym razem głową.
Dobre i złe wybory
Głowa to najmocniejsza strona Richarlisona. Nie chodzi jednak o grę, ale psychikę. On nie zna słów takich jak presja czy strach. I trudno temu się dziwić, gdy pozna się jego historię. Wychował się w niewielkim domku w mieście Nova Venecia, a wokół niego była bieda, handel narkotykami, wojny gangów, zabójstwa. - Kilka razy sam byłem w niewłaściwym miejscu i czasie. Pewnego dnia jakiś facet wycelował broń w moją głowę, bo myślał, że jestem handlarzem narkotyków, który próbuje przejąć jego punkt dystrybucji. Byłem przerażony, ale przeżyłem i ruszyłem dalej - opowiadał dla magazynu "FourFourTwo".
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"Jak wspominał Brazylijczyk, zawsze odmawiał choćby zapalenia marihuany. A musiał to robić wielokrotnie, bo wśród jego znajomych nie brakowało handlarzy i osób uzależnionych. Na szczęście trenerami jego juniorskich drużyn byli zawodowi policjanci, co stanowiło dodatkową barierę ochronną. Sposobu na zarobek szukał zaś w bardziej legalny sposób: sprzedawał lody oraz czekoladki domowej roboty, pracował w myjni samochodowej.
Nastoletni Richarlison starał się wspomagać samotną matkę. Do siódmego roku żył w pełnym domu. Wtedy jednak jego rodzice się rozeszli, a on sam musiał dokonać pierwszego trudnego wyboru w swoim życiu. W przeciwieństwie do reszty został z ojcem, który zabierał go na mecze i grał z nim w piłkę. Niemniej ostatecznie decyzja okazała się błędna, bo po 3 latach sielanka się skończyła - nowa praca i przeprowadzka sprawiła, że trzeba było wrócić z podkulonym ogonem.
Nie poszedł drogą idola
Znacznie lepszych wyborów Richarlison dokonywał w sprawach piłkarskich. Miał też trochę szczęścia, ponieważ w wieku 16 lat poznał agenta Renato Velasco, który pomógł mu wydostać się z drużyny juniorów lokalnego Realu Noroeste. Zasponsorował mu m.in. wyjazdy na testy do Avai, Figueirense i America Mineiro. W dwóch pierwszych jednak się nie powiodło, drugoligowiec był ostatnią szansą. A 12 godzin podróży do Belo Horizonte nie ułatwiało mu zadania. - Byłem tak głodny, że wszystkie pieniądze wydałem na jedzenie. Wiedziałem więc, że nie mam wyjścia i muszę zostać przyjęty - mówił dla "The Telegraph".
Udało się, a dodatkowo to był punkt przełomowy w karierze młodego skrzydłowego. Szybko bowiem stał się liderem drużyny juniorów i awansował do seniorów, gdzie strzelił 9 goli w 24 meczach. America awansowała do brazylijskiej Serie A, a on wkrótce odszedł do Fluminense. Tam zaś szło mu na tyle dobrze, że zaczęto go porównywać do Neymara i Ronaldo. Szczególnie to drugie było wyróżniające, ponieważ chodziło o idola z czasów dziecięcych. - Dorastałem, obserwując jego gole na "YouTube". Te strzelone w finale mistrzostw świata 2002 przyniosły zaś mi mnóstwo radości i stały się inspiracją - wyjawił swego czasu dziennikarzom.
Mimo to Richarlison nie poszedł drogą "Il Fenomeno". Nie chciał zaczynać europejskiej przygody w Holandii, propozycję z Ajaksu Amsterdam odrzucił. Wybrał Watford FC, na który namówił go Marco Silva. I źle na tym nie wyszedł, choć były trudne momenty. Nie pomagała nadwaga, którą spowodowało niezdrowe odżywianie. Jej zrzucenie okazało się jednak kluczem do sukcesu i transferu do Evertonu. Tam zaś znacznie polepszył swój status, zadebiutował w reprezentacji Brazylii i zdobył swoje pierwsze trofeum (Copa America 2019 - przyp. red.). Kolejne chce już wygrać w Premier League, chociaż wcześniej ma nadzieję... nauczyć się języka angielskiego.
I'm studying hahaha já posso dar entrevista pic.twitter.com/N8Qb9HjiLu
— Richarlison Andrade (@richarlison97) October 24, 2019
Warto nadmienić, że mimo sukcesów Richarlison nie zapomniał o przeszłości. Utrzymuje kontakt ze starymi znajomymi, nawet tymi siedzącymi w więzieniu. Niedawno przekazał 6,4 tony żywności biedniejszym rodzinom z Novej Venecii. Pomógł też pewnej dziewczynie pojechać na testy do Vasco da Gama Rio De Janeiro po tym, gdy poprosiła o to w mediach społecznościowych. W ten sposób może oddać to, co dostał od losu i innych osób.