Serie A. "Efekt Ibry", czyli szaleństwo w Mediolanie przed meczem z Sampdorią

PAP/EPA / Matteo Corner / Na zdjęciu: Zlatan Ibrahimović
PAP/EPA / Matteo Corner / Na zdjęciu: Zlatan Ibrahimović

Co najmniej 60 tysięcy kibiców usiądzie w najbliższy poniedziałek na trybunach San Siro, gdy AC Milan rozpocznie mecz z Sampdorią Genua. To efekt powrotu Zlatana Ibrahimovicia. Fani chcą zobaczyć Szweda na boisku już w najbliższym spotkaniu.

Siedem lat czekali kibice AC Milan na powrót do klubu Zlatana Ibrahimovicia, który choć spędził w nim tylko dwa lata, to dla wielu stał się idolem. Nic dziwnego, że podpisanie przez Szweda kontraktu wywołało w Mediolanie prawdziwe szaleństwo.

Jego cząstkę można było dostrzec już w piątek, gdy 38-latek pojawił się na oficjalnej konferencji prasowej. Pod budynkiem Casa Milan zjawiły się setki fanów tylko po to, żeby zobaczyć Ibrahimovicia na własne oczy.

Ibrahimović dostał pytanie o Krzysztofa Piątka. Czytaj więcej--->>>

Zdecydowanie więcej kibiców ma pojawić się w poniedziałek na San Siro. Tego dnia Rossoneri zagrają na własnym boisku z Sampdorią Genua, a wszyscy czekają na pojawienie się Szweda na murawie.

ZOBACZ WIDEO: Ibrahimović wraca do Milanu! Co dalej z Krzysztofem Piątkiem? "Niech nigdzie się nie wybiera"

"La Gazzetta dello Sport" donosi, że na dwa dni przed spotkaniem wykupiono już około 60 tysięcy biletów. Więcej fanów pojawia się na stadionie Milanu tylko przy okazji derbów z Interem czy spotkań z SSC Napoli.

Powrót Ibrahimovicia odczuły też klubowe media. Milan już zanotował wzrost liczby obserwujących konto na Instagramie oraz na Facebooku.

Występ 38-latka w spotkaniu z Sampdorią stoi jednak pod znakiem zapytania. Nie jest pewne, czy napastnik, który ostatni oficjalny mecz rozegrał w październiku, jest przygotowany do gry pod względem fizycznym.

W sobotę Szwed pojawił się wprawdzie w podstawowej "11", jednak było to tylko sparingowe spotkanie z ekipą Rhodense z piątej klasy rozgrywkowej. Rossoneri wygrali 9:0, a Ibrahimović strzelił jednego gola (więcej TUTAJ).

W drugiej połowie zastąpił go Krzysztof Piątek, który dwukrotnie trafił do siatki.

Komentarze (0)