Szczere słowa Kamila Wilczka ws. reprezentacji Polski. "Nie jestem brany pod uwagę"
Napastnik Broendby Kopenhaga Kamil Wilczek pojawił się w Polsce z okazji Amber Cup. Miał okazję spotkać dawnych reprezentantów kraju. Sam - mimo wielu goli strzelanych w Danii - nie znajduje uznania w oczach sztabu kadry.
- Gwiazd mieliśmy sporo, ale zabrakło trochę zgrania. Turniej Amber Cup okazał się jednak wspaniałą imprezą, a ja bardzo się cieszę, że mogłem przypomnieć się gliwickim kibicom - stwierdził Kamil Wilczek, były piłkarz Piasta, dla "Dziennika Zachodniego".
Piłkarz notuje znakomity sezon w barwach Broendby Kopenhaga - zdobył 17 goli w 18 meczach. W rozmowie z TVP Sport, przyznał, że jego życzeniem jest mistrzostwo Danii. W tym sezonie nie ma na to szans, bo Broendby traci do prowadzącego FC Midtjylland 18 punktów. - Póki co sportowo nie zasługujemy na tytuł, ale liczę, że w przyszłości zdobędziemy mistrza - powiedział Wilczek.
Zawodnik przyznał, że nie można wykluczyć transferu z duńskiego klubu, jednak na razie bliżej jest do podpisania nowej umowy. W klubie Wilczek jest niemal legendą, za to w kadrze nie dostaje szansy.
- Granie w reprezentacji jest moim marzeniem, ale ciężko powiedzieć, w jakiej jestem sytuacji. Nie mam kontaktu ze sztabem, nie jestem brany pod uwagę - przyznał Kamil Wilczek w rozmowie z TVP Sport.
Mając w reprezentacji Roberta Lewandowskiego ("Jest poza kontrolą, można tylko patrzeć i podziwiać" - ocenił Wilczek), Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka, ciężko się przebić. - Arek i Krzysiek radzą sobie we Włoszech. Konkurencja jest duża, nie pozostaje mi nic innego, jak dalej walczyć - powiedział piłkarz Broendby.
CZYTAJ TAKŻE Kamil Wilczek nadal imponuje formą w Danii. Polak strzelił 17 gola dla Broendby