Reprezentant Polski nie zagrał w dwóch ostatnich meczach ligowych i nie wygląda na to, żeby jego pozycja w Milanie się zmieniła. - Po przyjściu Zlatana Ibrahimovicia było z góry przesądzone, że Krzysiek będzie zmiennikiem. Musiałby nagle eksplodować z formą, żeby wrócić do składu - mówi nam Władysław Piątek.
Dokładnie rok temu, w ten sam dzień stycznia, dyrektor generalny Milanu z radości nie mógł usiedzieć w miejscu podczas prezentacji polskiego napastnika. - To zawodnik, który wpisuje się w profil piłkarzy, jakich poszukujemy: młody, zdolny i ambitny. To symbol odbudowy Milanu - mówił Ivan Gazidis po tym, jak klub wydał na Piątka 35 milionów euro i podpisał z nim 3,5-letni kontrakt.
Po dwunastu miesiącach prezesi klubu chcą Polaka sprzedać. - Na początku wszystko było cacy, ale drużyna przestała grać po zwolnieniu trenera Gennaro Gattuso. Trudno powiedzieć, jaki tam mają plan na Milan, podobno ma dojść do dużych zmian kadrowych. Zawodnicy wiodący, jak Krzysiek, Suso, Paqueta czy Calhanoglu znaleźli się na liście transferowej. Klub chce za nich pieniędzy na nowych zawodników. Bardzo dużo klubów pyta o Krzyśka, są oferty wypożyczenia, ale Milanu to nie interesuje, ponieważ chce sprzedać syna za podobne pieniądze. Myślę, że wszyscy czekają na przyszły tydzień, wtedy rozstrzygnie się przyszłość Krzyśka - opowiada Piątek senior.
Podjął decyzję
Zdaniem Władysława Piątka najbardziej prawdopodobny jest transfer syna do ligi angielskiej. - Krzysiek miał się określić, czego chce, jakie ma plany. Na pewno nie godzi się z rolą zmiennika, chce grać, żeby być w formie na Euro, dlatego musi występować regularnie. Jeżeli w Milanie nie będzie mógł na to liczyć, to chętnie zmienił klub. Myślę, że najbardziej interesuje go angielska liga. Wydaje mi się, że Krzysiek jest już psychicznie nastawiony na odejście. Oczywiście, jak nikt nie wyłoży pieniędzy, to może się okazać, że Krzysiek nigdzie nie pójdzie, ale dla Anglików 30 milionów euro to nie jest dużo - komentuje nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
Ojciec zawodnika nie wie, jak skomentować zachowanie przedstawicieli Milanu. To historia od wielkiej miłości do obojętności czy nawet niechęci. Kiedy były gracz Cracovii strzelał gole, był noszony na rękach. W momencie, gdy przestał, stał się głównym problemem, kozłem ofiarnym kryzysu w klubie.
Władysław Piątek zapewnia jednak, że syn nie odpuszcza. - Teraz nie grał, ale zrobił sobie dodatkowe treningi. On garnie się do pracy, zasuwa, ale jest człowiekiem, nie maszyną. Jeszcze gdyby źle biegał, czy źle skakał, to można by powiedzieć, że zawodzi. Szkoda, że nie ma podań w meczach. Problemem Krzyśka jest to, że on nie ma z czego strzelać goli - szuka przyczyn niepowodzenia.
Ale nie próbuje pocieszać napastnika. - On sam wie, co robić. Mówi mi: "ojciec, nie wszystko idzie z górki, czasem trzeba i pod górkę". Jest spokojny, rozumie sytuację. Wielu snajperów też przechodzi kryzys. Fabio Quagliarella był królem strzelców w zeszłym sezonie, w tym ma tylko kilka bramek, jak syn - tłumaczy. - Krzysiek jest mocny psychicznie, wspiera go też żona. To poukładany chłopak, trenuje i czeka na lepsze dni - mówi ojciec zawodnika.
Mariusz Kukiełka. Ciągły mecz na wyjeździe
Syn się zmienił
Piątek senior dobrze pamięta dzień, w którym syn przeszedł do Milanu. - Wiedziałem, że szybko kupią go z Genoi, ale spodziewałem się raczej, że pogra tam przez rok. Jego wejście do Milanu nawet na mnie zrobiło wrażenie, ja do wielu sytuacji w życiu podchodzę raczej na chłodno. Nie spodziewałem się, że tak mu będzie szło, że z kopyta wjedzie. Dwa gole z Napoli, dwa z Atalantą, gol z Romą. Widzimy - jak idzie, to wszystko wpada do bramki - wspomina.
W reprezentacji Piątek był w pewnym momencie skuteczniejszy od Roberta Lewandowskiego. - Grał połowę mniej, a miał więcej goli i strzelał te najważniejsze: z Austrią, Macedonią Północną. Choć z tej jego przewrotki się śmiałem, bo nie wiadomo było, kto dotknął piłkę. Ważne jednak, że wpadło i wygraliśmy. Zobaczymy, jak teraz będzie, syn musi grać w klubie, bo w reprezentacji trudno mu się będzie załapać do składu - mówi.
Cały czas są w kontakcie, ojciec zawsze mobilizował Krzyśka do ciężkiej pracy, nie dał mu "odlecieć". - Po każdym meczu mówię mu: "Ten już się skończył, myśl o następnym. Trenuj, podglądaj najlepszych, wzoruj się na nich". Jest ciągle młody, jeszcze się dużo nauczy. Wiem, że podpatruje Cristiano Ronaldo i Luisa Suareza. Od Zlatana też się może dużo nauczyć - komentuje.
Piątek senior widzi zmiany w zachowaniu syna. - Trochę zmężniał, inaczej myśli, poważniej. Ustabilizował się, ożenił, ma plany na przyszłość. Inaczej pochodzi do życia. Nabrał pewności siebie, ogrywa się w mocnej lidze, staje się mądrzejszym człowiekiem - twierdzi.
Zadyszka wróci
Ma też swoje przemyślenia na temat sytuacji w klubie. Milan wygrał w lidze dwa ostatnie mecze, w których Piątek był rezerwowym. - Wydaje mi się, że po tej pierwszej euforii, po przyjściu Ibrahimovicia, przyjdzie moment powrotu do rzeczywistości. Zwłaszcza że Milan mierzy się zaraz z potentatami: Juventusem, Lazio, Interem czy Napoli - kończy Władysław Piątek.
Po dwudziestu meczach Milan jest na ósmym miejscu w lidze. W tym sezonie Piątek strzelił w Serie A cztery gole, w poprzednim miał ich jedenaście po pół roku gry w zespole.
Manchester City podkradł Polaka, teraz Jakub Bokiej szuka dla klubu talentów