Burzę w FC Barcelona rozpętał dyrektor sportowy Eric Abidal, który opowiedział o ostatnich wydarzeniach w klubie. Palącą kwestią było zwolnienie trenera Ernesto Valverde i mocno zaatakował przy tym piłkarzy Blaugrany.
- Wielu graczy nie było zadowolonych i nie pracowało zbyt intensywnie. Były też problemy z komunikacją wewnątrz drużyny. Jako były piłkarz potrafię to wyczuć - przyznał Francuz (więcej TUTAJ).
Słowa 40-latka wywołały wściekłość u Lionela Messiego, który mocno odpowiedział Abidalowi. Hiszpańskie media spekulowały, że Francuz poszedł o jeden post za daleko i wkrótce zostanie zwolniony z Barcelony.
Bartomeu nie zdecydował się jednak na małą rewolucję. Chce uniknąć zamieszania w ważnym momencie sezonu. "Josep Bartomeu zamierza zażegnać kryzys i pogodzić skłócone strony. Prezydent Barcelony uważa, że wszystko da się jeszcze naprawić" - podkreśla dziennik "Sport". "Bartomeu wybiera się na czwartkowy mecz do Bilbao, aby wspierać zespół" - dodaje źródło.
Wszystko wskazuje na to, że konflikt rozejdzie się po kościach. Abidal nie chce rezygnować ze stanowiska, a sam Messi nie zamierza dłużej uczestniczyć w "wojence". Dla każdego z nich najważniejsze jest teraz dobro zespołu.
Zobacz także: Napoli nie chce czekać. Przyspiesza negocjacje z Piotrem Zielińskim
Zobacz także: Legia Warszawa skreśliła niewypały transferowe. Obradović i Agra trenują z rezerwami
ZOBACZ WIDEO: Michniewicz odpowiedział Lewandowskiemu. "Doskonale go rozumiem. Nie ma między nami zaszłości"