Biorąc pod uwagę sytuację kadrową obu drużyn, trudno było spodziewać się czegokolwiek dobrego po Lechii Gdańsk. Piotr Stokowiec w wyjściowym składzie wystawił dwóch nowych zawodników oraz Rafała Kobrynia, który ma na swoim koncie dwa ligowe mecze. Na ławce rezerwowej Lechii zasiedli natomiast sami nastolatkowie, spośród których tylko trzech miało jakiekolwiek epizody ligowe.
Mimo swoich problemów, to właśnie Lechia objęła prowadzenie. W 6. minucie spotkania przebojową akcję prawą stroną boiska przeprowadził Conrado Buchanelli Holz. Brazylijczyk skorzystał na serii błędów defensywy Śląska i po jego zagraniu swojego pierwszego gola strzelił Flavio Paixao.
Gol Hanki, Cracovia liderem. Zobacz więcej!
Z perspektywy boiska to jednak Śląsk Wrocław wyglądał dużo lepiej. Gospodarze prowadzili grę i zepchnęli Lechię do defensywy, nic z tego jednak nie wynikało. Doskonałe okazje do strzelenia gola mieli Krzysztof Mączyński i Przemysław Płacheta, miała też miejsce wideoweryfikacja.
ZOBACZ WIDEO: Rozszerzenie Ekstraklasy fatalnym pomysłem? "Jeszcze bardziej zaniży to poziom"
Gdy zza pola karnego strzelał Dino Stiglec, piłka uderzyła w ramię Rafała Kobrynia. Arbiter początkowo wyraźnym gestem pokazał, że nic nie było. Mimo to zdecydował się na podbiegnięcie do kamer VAR-u, po czym jedynie upewnił się w swojej decyzji.
Mecz oglądało się nieźle, było trochę dynamicznych akcji, jednak brakowało konkretów, choćby w postaci celnych strzałów. Przed przerwą Lechii udało się w końcu nieco oddalić piłkę spod własnej bramki, jednak tym razem nic z tego nie wynikało. Chociaż już w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym bliski pokonania rywala był Kristers Tobers. Do szatni obie drużyny schodziły przy jednobramkowym prowadzeniu gdańszczan.
Druga połowa zaczęła się dla Lechii najlepiej jak tylko mogła. Po doskonałym podaniu Filipa Mladenovicia, które Serb w przyszłości z dumą będzie mógł pokazywać swoim wnukom, Flavio Paixao dostawił nogę i podwyższył na 2:0! Najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii ligi jak widać ma ochotę na śrubowanie rekordu.
Śląsk Wrocław co prawda częściej posiadał piłkę, jednak do strzału Filip Raicevicia w 68. minucie nic z tego nie wynikało. Wtedy piłkarza wrocławskiego klubu ubiegł Dusan Kuciak, jednak po chwili w polu karnym Michała Chrapka sfaulował Tomasz Makowski. "Jedenastkę" na gola zamienił Mączyński.
Gol z rzutu karnego mocno rozochocił Śląsk, który rozpoczął frontalne ataki. Przewaga wrocławian na boisku była olbrzymia, jednak nie potrafili oni tego wykorzystać. Lechia broniła się dzielnie, choć kosztowało to gdańszczan sporo sił. Pierwsza zmiana w zespole gości miała miejsce dopiero w 87. minucie, kiedy w PKO Ekstraklasie zadebiutował czekający na ten dzień od pół roku Paweł Żuk.
W końcu jednak piłkarze Śląska Wrocław dopięli swego. Po kolejnej rozpaczliwej akcji wrocławian, Filip Racević doskonale się zastawił w polu karnym, podał piłkę do Chrapka, a ten pokonał Kuciaka. Śląsk zremisował z Lechią 2:2 i biorąc pod uwagę przebieg spotkania, gospodarze dopięli swego.
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 2:2 (0:1)
0:1 - Flavio Paixao 6'
0:2 - Flavio Paixao 46'
1:2 - Krzysztof Mączyński 71' (k.)
2:2 - Michał Chrapek 90+3'
Składy:
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Lubambo Musonda (83' Sebastian Bergier), Israel Puerto, Diego Zivulić, Dino Stiglec - Jakub Łabojko, Krzysztof Mączyński - Robert Pich (72' Damian Gąska), Michał Chrapek, Przemysław Płacheta - Erik Exposito (58' Filip Raicević).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Rafał Kobryń, Michał Nalepa, Mario Maloca, Filip Mladenović - Kristers Tobers - Jaroslav Mihalik (87' Paweł Żuk), Maciej Gajos, Tomasz Makowski, Conrado Buchanelli Holz - Flavio Paixao.
Żółte kartki: Musonda, Puerto (Śląsk), Kobryń, Makowski, Gajos (Lechia).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 10 201.