Kuba Cimoszko: Iwajło Petew musi szybko zaprezentować swoje atuty (komentarz)

Jagiellonia Białystok przegrała w katastrofalnym stylu z Wisłą Kraków (0:3) w debiucie Iwajło Petewa. Atutami Bułgara miały być umiejętność motywacji i trzymanie drużyny mocną ręką, czego na razie nie widać.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Taras Romanczuk, a w tle inni piłkarze Jagiellonii Białystok WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Taras Romanczuk, a w tle inni piłkarze Jagiellonii Białystok
Zrezygnowany Taras Romanczuk przed kamerą "Canal+" był najlepszym obrazem obecnej Jagiellonii Białystok. Bezradnej. - Przegrywamy bez zaangażowania, bez walki. Nie wiem co będzie dalej - powiedział po wyjazdowym starciu z Wisłą Kraków (0:3).

Iwajło Petew nie przegrał debiutu w żadnym z dotychczasowych klubów, ale w Jadze nie udało mu się podtrzymać dobrej passy. Jego podopieczni zagrali bowiem fatalnie. Byli nerwowi, niedokładni, zagubieni. Nie potrafili zawiązać akcji, nie chcieli brać ciężaru gry na siebie. Brakowało koncentracji i szybko pojawiły się koszmarne błędy, z których nie wyciągano żadnych wniosków. Gole tracono w bardzo prosty, wręcz kuriozalny sposób.

Zawodnicy Jagi byli tłem dla dobrze dysponowanego przeciwnika. Po ostatnim gwizdku sędziego niektórzy z nich mówili o niezrealizowaniu planu i coś w tym na pewno jest, skoro w końcówce na twarzy bułgarskiego trenera pojawiła się mina zupełnej bezradności. Zwalanie na nich całej winy byłoby jednak nieporozumieniem.

ZOBACZ WIDEO: Serie A. Arkadiusz Milik nie przebiera w środkach. Transfer coraz bliżej!

Ewidentnie było widać, że błędy popełnił także Petew. Były to choćby zły dobór taktyki i nieodpowiednio zestawiony skład. Najlepszym przykładem na to jest Bartosz Bida, który ustawiony na środku ataku nie mógł wiele zdziałać, bo od silnych i wysokich obrońców rywala odbijał się niczym gumowa piłka od betonowej ściany. Choć można częściowo bronić jego decyzji i powiedzieć, że w obronie nie mógł pojawić się kontuzjowany Ivan Runje, a z różnych względów zabrakło także najświeższych nabytków: Jakova Puljicia i Bogdana Tiru. Tylko, że Jagiellonia trenowała bez nich przez praktycznie całe zimowe przygotowania. Nie grali oni również w sparingach, więc gotowość do tej sytuacji musiała być.

Czytaj także: Petew ocenił mecz Jagiellonii z Wisłą

Graczom Jagiellonii nie brakuje indywidualnych umiejętności. Widać było ich przebłyski nawet w Krakowie, przy akcji Jesusa Imaza, Bidy i Juana Camary w drugiej połowie. Niczym odkrywczym nie będzie więc stwierdzenie, że główny kłopot leży obecnie w mentalności. Wywnioskować można to nie tylko z wypowiedzi Romanczuka. Boisko pokazuje dobitnie, że nie ma liderów, zawodników nie bojących się odpowiedzialności w trudnych momentach. Gdy pojawiła się presja na ligowe punkty, to momentalnie luz ze sparingów zniknął. Znowu nogi stały się sztywne, a z głowy uleciały wszystkie pomysły. Nie ma pewności siebie, jest strach.

Od kilku miesięcy Jagiellonia sprawia wrażenie zespołu rozbitego, bez charakteru. Piłkarze nie umieją sobie radzić z sytuacjami kryzysowymi, w niektórych momentach wyglądają jakby się poddali i byli pogodzeni ze złym wynikiem. Na razie nie poprawił tego nowy trener, którego przecież największymi atutami miały być umiejętność motywacji i trzymanie drużyny mocną ręką. Przez porażkę z Wisłą dostał jednak teraz idealną sytuację, aby pokazać, że rzeczywiście to ma.

Oczywiście na głębsze zmiany potrzeba czasu, ale już ewentualny brak poprawy w kolejnym meczu z Koroną Kielce powinien zaniepokoić kibiców Jagi. Tym bardziej, że pozycja spadkowa jest bliżej niż lider.

Kuba Cimoszko

Czy Iwajło Petew opanuje kryzys Jagiellonii Białystok?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×