PKO Ekstraklasa. Piłkarze Jagiellonii Białystok zgubili drogę do bramki

Newspix / MACIEJ GILEWSKI / 058sport.pl / Na zdjęciu: Jesus Imaz
Newspix / MACIEJ GILEWSKI / 058sport.pl / Na zdjęciu: Jesus Imaz

Już 6 godzin czekają kibice Jagiellonii Białystok aż ich ulubieńcy strzelą gola. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce niemal 7 lat temu.

Zegar odliczał ostatnie chwile, wyjazdowy mecz Jagiellonii Białystok z Legią Warszawa (0:4) był już rozstrzygnięty. Niemniej po szybkiej wymianie podań Jesus Imaz otrzymał jeszcze od losu szansę na bramkę honorową. Wydawałoby się nie do zmarnowania, ale jego strzał z kilku metrów przeleciał tuż obok słupka. Tym samym nie udało się przełamać czarnej serii.

Kibice Jagi czekają na prawidłowego gola swoich ulubieńców od początku rundy wiosennej, a nawet nieco dłużej. Blokada nastąpiła bowiem po trafieniu Tomasa Prikryla w końcówce przedostatniego jesiennego starcia z Lechią Gdańsk (3:0). Od tamtej pory zagrano już 4 spotkania, oddano ponad 70 strzałów, były też m.in. 2 rzuty karne i nic. Ogólny bilans drużyny z tego czasu jest zaś fatalny (remis i 3 porażki, stosunek bramek 0:10 - przyp. red.).

Niemoc białostockich piłkarzy trwa już 360 minut. Od ich ostatniego powrotu do Ekstraklasy coś podobnego zdarzyło się tylko 2 razy. Wiosną 2008 roku ówcześni podopieczni Artura Płatka nie potrafili znaleźć drogi do bramki przez 387 minut, a nieco ponad 5 lat później zespół prowadzony przez Tomasza Hajto i Dariusza Dźwigałę nie umiał trafić do siatki przez 566 minut.

ZOBACZ WIDEO: Rzeźniczak przesadził z tweetem o Lechu Poznań. "Przeprosiłem, bo ten wpis był nie na miejscu. Czasem trzeba ugryźć się w język"

Piłkarze zdają sobie sprawę z problemu jaki ma Jagiellonia. - Musimy poprawić skuteczność przed następnymi meczami. W tamtym roku byliśmy wśród drużyn, które strzelały najwięcej goli w lidze. Obecnie stwarzamy sytuacje, ale nie umiemy ich wykończyć. Trudno znaleźć tego powód. Wierzę jednak, że to zmienimy - podkreślał Imaz po spotkaniu w Warszawie.

Hiszpan jest najlepszym strzelcem Jagi w tym sezonie (11 goli), przed startem rundy mocno na niego liczono. W sparingach prezentował świetną formę i trafiał do siatki. Wraz z ligą wszystko jednak się skończyło. - Na początku sezonu strzelałem nawet w trudniejszych sytuacjach, a teraz przyszedł taki moment... Cóż, muszę pracować i jeszcze raz pracować - zaznaczył.

Mecz Jagiellonia Białystok - Lech Poznań o godz. 20:30. Transmisja w TVP Sport.

Źródło artykułu: