Pochodzący z Nowego Dworu Mazowieckiego zawodnik spędził na Dalekim Wschodzie pięć lat, z czego przez cztery sezony jego klub występował w najwyższej klasie rozgrywkowej J-League. Kamiński wyrobił sobie w tym czasie jednego z najlepszych bramkarzy rozgrywek.
Swego czasu mówiło się nawet, że może zostać naturalizowany i powołany do reprezentacji Japonii. 30-letni zawodnik wrócił do tych pogłosek w programie TVP Sport "Polska szkoła bramkarzy".
- Oficjalnie nic się nie wydarzyło, nie było żadnego zapytania. Jednak w pewnym momencie było bardzo dużo informacji na ten temat, że japońska federacja byłaby zainteresowana naturalizowaniem mnie - powiedział zawodnik występujący obecnie w Wiśle Płock.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
- Ja już w drugim wywiadzie odpowiedziałem, że oczywiście szanuję, dziękuję za zainteresowanie, ale nie czuję się tak bardzo japoński, żeby grać w reprezentacji tego kraju. Wydaje mi się, że moja postawa nie pozwoliła na rozwinięcie się tego tematu - wyjaśnił były piłkarz m.in. Ruchu Chorzów.
Polak grał w J-League w tym samym czasie, co mistrz świata z 2014 roku Andres Iniesta. I właśnie jego Kamiński wskazuje jako najlepszego gracza, z jakim przyszło mu się zmierzyć. - Mógłbym wymienić Davida Villę czy Łukasza Podolskiego, ale Iniesta to półka wyżej - podkreślił.
Z kolei najlepszy piłkarz, z jakim bramkarz Wisły występował w jednym zespole, to napastnik Jay Bothroyd. - Graliśmy razem w Jubilo Iwata. Ma jeden występ w reprezentacji Anglii. Byliśmy w klubie jedynymi anglojęzycznymi obcokrajowcami, spędzaliśmy razem sporo czasu i bardzo dobrze się znaliśmy. Po tym jak już odszedł z Jubilo (do Hokkaido Consadole Sapporo), dwa razy graliśmy przeciwko sobie i dwa razy wyszedłem z tych pojedynków zwycięsko - podkreślił Kamiński, który do polskiej Ekstraklasy wrócił na początku 2020 roku.
Czytaj także:
Silna ekipa z górniczych miasta. Oto najlepsi piłkarze 24. kolejki w PKO Ekstraklasie
PKO Ekstraklasa. Cracovia - Wisła Kraków. Artur Skowronek: Kontrola emocji kluczem do sukcesu