Delegacja Górnika żegna zmarłego piłkarza

W leżących nieopodal Słupska Jezierzycach o godzinie 16:15 rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe zawodnika Górnika Zabrze, Kamila Wereszczyńskiego, który zmarł w nocy z soboty na niedzielę w wyniku obrażeń, jakich doznał w tragicznym w skutkach wypadku samochodowym. 19-letni chłopak w tej miejscowości się wychował i w juniorskiej drużynie miejscowej Stali rozpoczynał swoją krótką przygodę z piłką nożną. Zawodnika żegnała rodzina, przyjaciele, sąsiedzi i delegacja z Zabrza, która pojawiła się na uroczystości z klubowym sztandarem.

Tragiczny w skutkach wypadek samochodowy nieopodal stadionu Górnika, którego jednym z uczestników był młody zawodnik zabrzańskiej drużyny, Kamil Wereszczyński miał miejsce w późnych godzinach wieczornych w miniony piątek. Młody zawodnik w stanie ciężkim trafił do szpitala, jednak mimo usilnych starań lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł w nocy z soboty na niedzielę. Śmierć młodego gracza górniczej drużyny wywołała w utytułowanym śląskim klubie szok.

Zaskoczeni hiobową wieścią byli szczególnie zawodnicy pierwszej drużyny Górnika, gdyż przez ostatni tydzień swojego życia zawodnik wraz z nimi przebywał na zgrupowaniu w Dzierżoniowie, gdzie wziął udział w dwóch meczach kontrolnych. Ostatni rozegrał na kilkanaście godzin przed tragicznym zdarzeniem. Śmierć młodego piłkarza drużyny z Roosevelta wstrząsnęła szczególnie jego kolegami, z którymi do niedawna występował w drużynie Młodej Ekstraklasy, a ostatnimi czasy próbował przebić się do pierwszego składu Górnika.

- Brak mi słów. Kamil był naszym bardzo dobrym kolegą. Osobiście znałem go od ponad sześciu lat. Razem mieszkaliśmy w internacie i bardzo się ze sobą przez ten czas zżyliśmy. Był naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem. Miał szanse zrobić wielką karierę nie tylko w Górniku, lecz nawet w klubach zachodnich. To wielka strata i wielki szok dla nas wszystkich. Brakuje słów na to, żeby opisać to, co teraz czuje - mówił łamiącym się głosem kolega zmarłego Kamila, Marek Krotofil. Warto wspomnieć, że talentem uzdolnionego pomocnika w ostatnim czasie interesowało się słynne Lazio Rzym.

Z wielkim podziwem i żalem na temat śmierci uzdolnionego zawodnika wypowiadał się też legendarny obrońca Górnika, Stanisław Oślizło. - Kamil miał wielki talent. Obserwowałem go od dłuższego czasu i widziałem w nim zawodnika, który miał spore szanse na to, by w niedalekiej przyszłości wywalczyć sobie stałe miejsce w pierwszym składzie Górnika. Był bardzo ułożonym chłopakiem, nie sprawiał problemów wychowawczych, był pracowity. Widziałem go w akcji kilka razy na zgrupowaniu w Dzierżoniowie. Jeszcze w piątek rozegrał mecz w pełnym wymiarze czasowym, a kilka godzin później stało się coś, czego nikt z nas się nie spodziewał - mówił z żalem w głosie kapitan Górnika z lat jego największej świetności.

Odejścia uzdolnionego zawodnika nie umie odżałować także prezes Górnika, Jędrzej Jędrych. - Każde odejście kogoś, kogo znaliśmy jest dla nas niesamowicie bolesna. Tym bardziej gdy odchodzi tak młody człowiek, jak Kamil. Wszyscy w klubie świetnie go znaliśmy. Był młodym, uśmiechniętym, ambitnym, koleżeńskim chłopakiem. W klubie wszyscy wspominają go z dużym sentymentem. Bardzo często, kiedy wspominamy Kamila i dochodzi do nas to, że jego już z nami nie ma w oku pojawia się łza. Dowiedziałem się o tej tragedii w sobotę i tak naprawdę do chwili obecnej ma ona miejsce w moich myślach - mówił ze łzami w oczach stanowczy na co dzień sternik zabrzańskiego klubu.

- Niesamowicie bolesnym przeżyciem była rozmowa z rodziną Kamila, którego będę wspominał jako zawodnika, który miał niezwykły talent, wszelkie predyspozycje ku temu, żeby w przyszłości myśleć o grze w barwach Górnika na boiskach I ligi i ekstraklasy. Najbardziej bolesne jest to, że nie znamy ani dnia, ani godziny, kiedy przyjdzie nam się rozstać z bliskimi. Kamil jeszcze w piątek wystąpił w meczu towarzyskim z Hradec Kralove, a następnej nocy doszło do tragicznego wypadku. Są to bardzo bolesne zdarzenia, ale i z takich musimy wyciągnąć odpowiednią naukę. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że życie jest naprawdę bardzo kruche. Słowa księdza Twardowskiego "śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą" powinny być codziennym kluczem do relacji międzyludzkich, bo nikt z nas nie wie co czeka go za chwilę - wyraził swoje ubolewanie prezes utytułowanego śląskiego klubu.

Na pogrzeb Kamila w podsłupskich Jezierzycach wyjechała delegacja z Zabrza. Znalazł się w niej m.in. rzecznik prasowy klubu, Stanisław Oślizło. Nie zabrakło także zawodników pierwszego zespołu. Delegacja wzięła ze sobą klubowy sztandar używany wyłącznie w sytuacjach dla klubu ważnych, aby w ten dobitny oddać hołd zmarłemu Kamilowi ostatnie pożegnanie. Zawodnicy, którzy zostali w Zabrzu także oddadzą cześć zmarłemu koledze. Ze względu na żałobę został odwołany zaplanowany na środę mecz sparingowy Górnika z GKS Tychy.

Źródło artykułu: