Skandal w derbach Krakowa. Jerzy Dziewulski: Nigdy nie będzie bezpiecznie na polskich stadionach

- Polską piłką rządzą kibole. I nie ma w tym słowa przesady. Trzeba działać stanowczo i pewnie. Jak dobry kij baseballowy - uważa Jerzy Dziewulski, były policjant.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Jerzy Dziewulski PAP / Archiwum Leszczyński / Na zdjęciu: Jerzy Dziewulski
Było o krok od tragedii. Jakub Błaszczykowski cieszył się z gola dla Wisły Kraków, a butelka z trybun kibiców Cracovii trafiła w jego plecy. Na szczęście piłkarzowi nic się nie stało, co pokazał czwartkowy filmik opublikowany przez Białą Gwiazdę. Strach pomyśleć, do czego by doszło, gdyby przedmiot poleciał wyżej i trafił któregoś z zawodników w głowę.

Cracovia potępiła zachowanie kibola i zapewniła, że nagrania z monitoringu przekaże odpowiednim służbom. Skandalem zajmie się także Komisja Ligi, która zbierze się w środę 11 marca. Sytuacja pokazała, że kibole wciąż są bezkarni i na stadion mogą wnosić, co chcą.

- Na stadionach nigdy nie będzie bezpiecznie - uważa Jerzy Dziewulski, były policjant. -  Problemy są praktycznie od lat 90., ale na początku nie były aż takiego rodzaju. Piłką rządzą kibole. I nie ma w tym ani słowa przesady. Ale jeżeli ich nie będzie na stadionie, kluby nie będą miały pieniędzy i szybko zejdą na dno. Ta zależność jest od tylu lat, że aż śmieszy, że nadal nikt nie jest w stanie wziąć tego za mordę - dodaje.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dopiero marzec, a bramkę roku już znamy? Fenomenalny wolej!

Ekspert żałuje, że kary za przestępstwa stadionowe nie są tak rygorystyczne jak w Anglii, która uporała się z podobnym problemem lata temu. - Tam kibole płacą niewiarygodne kary. Sytuacja się uspokoiła. My natomiast uznaliśmy, że "najlepiej się odgrodzić". A kibole i tak biją się bez względu na to, czy są płoty czy nie. Dyskusja o tym bezpieczeństwie na stadionach jest jałowa, nie przynosi żadnych efektów. Pozostajemy wyłącznie w sferze dyskusji - mówi Dziewulski.

Ostatnio na stadionie Legii Warszawa wywieszono transparenty obrażające biznesmena Greogire'a Nitota oraz piłkarza Jakuba Kisiela. Klub nie zareagował stanowczo na wybryk kiboli. Przykład pokazali Niemcy, którzy w zeszły weekend sprzeciwili się wyzwiskom w kierunku Dietmara Hoppa. Piłkarze i sędziowie zeszli do szatni i nie wrócili, dopóki nie zdjęto banerów. - Zrobili z kiboli śmieci. Cały stadion wył ze śmiechu. To była postawa, której u nas nikt nie powieli - uważa.

- Tu nie mogą być uruchamiane subtelne ruchy, jak przekonywanie, pouczanie, uświadamianie. Kogo tu uświadamiać? Tu jest jedna rzecz - trzeba działać stanowczo i pewnie. Jak dobry kij baseballowy - kończy Dziewulski.

Czytaj też:
Jerzy Pilch bez pardonu komentuje skandal na stadionie Cracovii. "Sezon na rzucanie przedmiotami się nie skończył"
Marek Wawrzynowski: Rzut butelką w piłkarzy Wisły to nie przypadek (felieton)

Czy na stadionie piłkarskim w Polsce czujesz się bezpiecznie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×