Jerzy Pilch bez pardonu komentuje skandal na stadionie Cracovii. "Sezon na rzucanie przedmiotami się nie skończył"

- Trzeba reagować. I to coraz brutalniej. Nie ma innego rozwiązania - zaznacza pisarz, laureat niezliczonych nagród literackich, zdeklarowany kibic Cracovii. Aby osiągnąć oczekiwany efekt potrzeba nam jednak kogoś pokroju Margaret Thatcher.

Dawid Góra
Dawid Góra
Jerzy Pilch PAP / Marcin Obara / Na zdjęciu: Jerzy Pilch
Podczas wtorkowych derbów Krakowa w piłkarzy Wisły, cieszących się po zdobyciu bramki, z trybun poleciała butelka. Jeden z kiboli trafił w plecy Kuby Błaszczykowskiego. Były kapitan reprezentacji Polski miał duże szczęście, że nic mu się nie stało.

Wisła upubliczniła nagranie w czwartek. W jej ślad poszedł kibic, który zaprezentował własne nagranie zdarzenia. Cracovia potępiła zachowanie kibola i zapewniła, że nagrania z monitoringu przekaże odpowiednim służbom.

Po wydarzeniu kategorycznych działań domaga się Jerzy Pilch. - Tak rozwiązano sytuację w Wielkiej Brytanii. Urząd premiera objęła Margaret Thatcher i poprzez cały szereg rozwiązań zrobiła porządek. Pokazała, że to możliwe. Obecnie w Wielkiej Brytanii są jedne z najspokojniejszych stadionów w Europie. Taki ruch jest przed nami. I wcale nie mam na myśli zamykania obiektów - twierdzi laureat nagrody Nike w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dopiero marzec, a bramkę roku już znamy? Fenomenalny wolej!

Pilchowi chodzi o odczuwalne dla karanego konsekwencje. Ponadto takie same w podobnych sytuacjach.

- Muszą być konkretne rezultaty działań. To samo zdarzenie, podobne miejsce, a więc kara powinna być zawsze taka sama. Oczywiście łatwo mi mówić. Do tego potrzeba ludzi, większej liczby policjantów. A tych nie ma. Kiedy oddeleguje się ich na stadiony, będzie ich za mało w pozostałych częściach miasta. Praca do wykonania jest gigantyczna, już od samego początku. Powiedzmy sobie szczerze - policjant, ani w Polsce, ani w reszcie Europy, nie jest dobrze widziany - przyznaje literat.

Co najgorsze, zachowania pseudokibiców i ich natężenie nie zmieniają się. - Kiedyś zrealizowano przedstawienie telewizyjne pod tytułem "Nóż w głowie Dino Baggio". Wiadomo po jakim wydarzeniu. A przecież to było lata temu. Jak widać sezon na rzucanie przedmiotami z trybun się nie skończył - ironizuje Pilch.

Pisarz ma na myśli skandal z 20 października 1998 roku, kiedy w drugiej połowie meczu Pucharu UEFA Wisły Kraków z Parmą z trybun poleciał nóż. Rzucił go kibol Wisły "Misiek". Trafił wprost w głowę włoskiego gwiazdora Dino Baggio. Wisłę, która grała wtedy znakomicie, wykluczono z europejskich pucharów na rok.

- Wydaje mi się, że decyzje ws. walki z kibolami powinien podejmować rząd. Potrzeba jednak kogoś o żelaznym charakterze. Jak Margaret Thatcher - podsumowuje Pilch.

Cracovia potępia i kontratakuje. Kibice Wisły też obrzucili piłkarzy Pasów butelkami >>

Wawrzynowski: Rzut butelką w piłkarzy Wisły to nie przypadek >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×