Nie rozumiem optymizmu kibiców i dziennikarzy, którzy cieszą się, że w Lidze Narodów trafiliśmy na Holandię, Włochy oraz Bośnię i Hercegowinę. Bo to lepsi dla nas rywale niż Belgia, Anglia, Dania albo Francja czy Portugalia. To nie ma znaczenia.
Nie patrzmy na potencjał naszej kadry, tylko przyjrzyjmy się lepiej, jak potrafiliśmy go wykorzystać w eliminacjach do Euro 2020. A potrafiliśmy sporadycznie.
Dziś musimy też zadać sobie pytanie, jak nasza kadra będzie wyglądała po mistrzostwach Europy. Zakładam, że może dwaj, trzej ważni zawodnicy ogłoszą zakończenie reprezentacyjnej kariery. Skoro jesienią zespół nadal będzie prowadził Jerzy Brzęczek, będzie to oznaczało, że Euro 2020 nam wyszło. Wyjście z grupy jest naszym obowiązkiem.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Tak samo, jak utrzymanie w Dywizji A jesiennej Ligi Narodów. Choć spadek byłby może sprawiedliwością dziejową. Przypomnę, że gramy w elicie tylko dzięki zmianie formuły rozgrywek, czyli rozszerzeniu Dywizji A do 16 drużyn. Możemy więc się cieszyć i chwalić UEFA za to, że nie szła w zaparte, nie była przekonana o własnej nieomylności i szybko wprowadziła korektę. Będzie więcej ciekawszych meczów, więcej pieniędzy z praw telewizyjnych i dni meczowych.
My tę szansę musimy mądrze wykorzystać i nie mam tu na myśli pieniędzy, jakie dostanie PZPN (10 mln złotych za sam start). Przede wszystkim chodzi o kolejną możliwość realnego sprawdzenia się z mocnymi rywalami. A dwa - o punkty do rankingu, który pozwoli nam znaleźć się w lepszym koszyku przy losowaniu grup eliminacji do mundialu w Katarze.
Nie będzie to łatwe zadanie. Włochów już znamy, to oni oraz Portugalczycy wyprzedzili nas w grupie, w pierwszej edycji Ligi Narodów. Teraz trener Roberto Mancini ma jeszcze lepszą drużynę, wprowadził do niej wielu młodych, wybijających się w Serie A piłkarzy. Holandia (nie wiadomo czy nadal pod wodzą Ronalda Koemana, być może po Euro 2020 obejmie Barcelonę) jest z kolei faworytem naszej grupy, finalistą ostatniej edycji Ligi Narodów. Na gwiazdy na każdej pozycji i być może najlepszych obrońców świata: Virgila dan Dijka (Liverpool), Matthijsa de Ligta (Juventus) i Stefana de Vrija (Inter).
Duże wrażenie robi pomoc z Frenkie de Jongiem i Donny van de Beekiem oraz super-rezerwowym Liverpoolu Georginio Wijnaldumem.
W grupie mamy też nie do końca docenianą Bośnię i Hercegowinę, która w Lidze Narodów wygrała z swoją grupę, wyprzedziła tam Austrię, z którą mieliśmy tak ogromne problemy w eliminacjach do Euro. I ta Bośnia zagra jeszcze w barażach o udział w letnich mistrzostwach Europy.
Ale to dobrze. Jak wprowadzać do kadry młodych zdolnych, którzy są przyszłością reprezentacji - Sebastiana Walukiewicza, Michała Karbownika, Patryka Klimalę czy Adama Buksę - to niech rywalizują z najlepszymi.
Mateusz Borek odchodzi z Polsatu. Czytaj więcej--->>>
Francuz nowym właścicielem Polonii Warszawa. Czytaj więcej--->>>