Nie tak młodzi piłkarze z Rybnikami wyobrażali sobie obóz przygotowawczy do nadchodzącego sezonu. Nie przypuszczali, że wyjazd krajowy (nad Bałtyk, do Dźwirzyna) również może skończyć się problemami z koronawirusem. Okazuje się, że nie trzeba już wyjeżdżać poza granice kraju, aby zostać izolowanym.
Jak informuje serwis rybnik.com.pl duża grupa - pięćdziesięciu - piłkarzy miejscowego RKP-ROW nie może wrócić do domów. Powrót został zaplanowany na niedzielę, 15 marca. Najwcześniej dzieci wyjadą znad morza 19 marca wieczorem. O ile kwarantanna nie zostanie przedłużona.
Skąd taka decyzja? Okazało się, że jeden z sześciu trenerów opiekujący się dziećmi to syn 66-letniego pacjenta, u którego wykryto koronawirusa. - Trener nie ma żadnych niepokojących objawów - przyznał starosta rybnicki, Tomasz Samborski.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Dzieci nie mogą opuszczać obiektu, nie mogą trenować, jedyna aktywność fizyczną jaka im została, to gra w ping-ponga. Rodzice narzekają, że ich pociechy nie były przygotowane na dłuższy pobyt. Zacznie im brakować ubrań, środków higienicznych, itd.
Wyniki testu przeprowadzonego u trenera mają być znane w środę lub czwartek. Jeżeli będą ujemne, kwarantanna zakończy się jak zaplanowano. W przeciwnym razie zapewne zostanie przedłużona.
- Dzieci czują się dobrze, są zdrowe. Ośrodek zapewnił jedzenie, na bieżąco działa stołówka - dodał Samborski.
Czytaj także: Liga Mistrzów. Kylian Mbappe badany na obecność koronawirusa >>
Czytaj także: Jest stanowisko UEFA ws. Euro 2020. Mistrzostwa odbędą się zgodnie z planem >>