W ostatnich dniach marca reprezentacja Polski ma zaplanowane dwa spotkania towarzyskie. 27 marca we Wrocławiu Biało-Czerwoni grają z Finlandią, a 31 marca w Chorzowie z Ukrainą. Jeśli dojdą do skutku, to odbędą się bez udziału publiczności, ale wiele wskazuje na to, że mogą zostać odwołane.
- W poniedziałek selekcjoner ma wysłać powołania, ale są pewne problemy logistyczne. Dzwonią przedstawiciele klubów i mówią, że nie bardzo chcą wysłać piłkarzy do Polski. To trudne kwestie, ale znajdziemy rozwiązanie. Jesteśmy też w kontakcie z federacjami obu krajów i będziemy reagować. Te mecze budzą mniej emocji. Jeśli wszyscy stwierdzimy, że nie ma sensu grać, to... nie zagramy - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Zbigniew Boniek.
Decyzję o odwołaniu marcowych meczów reprezentacji może podjąć UEFA. Tę sensacyjną informację podał w środę wieczorem na swojej stronie internetowej rumuński dziennik sportowy "Gazeta Sporturilor". To redakcja zwykle doskonale poinformowana w sprawach rumuńskiego futbolu klubowego i reprezentacyjnego.
W czwartek w PZPN ma odbyć się specjalne posiedzenie, na którym zostaną podjęte uchwały w sprawie koronawirusa. Dla władz polskiej piłki w tej chwili sam futbol schodzi na drugi plan. Najważniejsze jest zdrowie piłkarzy, sędziów, działaczy czy kibiców.
- Sytuacja jest wyjątkowa, niebezpieczna i trzeba patrzeć, co się dzieje w kraju, trzeba przestawić się na myślenie o narodzie i Polakach, żeby epidemia się skończyła, a nie o piłce. Nie mamy gotowego rozwiązania, bo nie tylko do nas przyjechaliby kadrowicze z różnych krajów. Z naszej ligi też wyjeżdżają. Na razie plan jest taki, by we Wrocławiu i Chorzowie zagrać bez kibiców, ale nie wiem, co będzie - dodał Boniek.
Czytaj także:
Liga Mistrzów 2020: Liverpool - Atletico. Obrońca trofeum za burtą! Żołnierze Diego Simeone powstali z kolan w dogrywce
Koronawirus. Daniele Rugani odezwał się do fanów. "Nic mi nie jest"
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film