Forma "The Reds" w ostatnim czasie nie stawiała ich w roli zdecydowanego faworyta, tym bardziej, że ekipa Diego Simeone jak mało która w Europie potrafi się bronić. Potwierdziły to zresztą pierwsze fragmenty. Gospodarze mieli przewagę, atakowali częściej, utrzymywali się przy piłce, jednak na Atletico nie robiło to większego wrażenia.
Na początku riposty Hiszpanów były nawet groźniejsze niż sytuacje stwarzane przez Liverpool. Płaskim strzałem nieznacznie spudłował Diego Costa, a trybuny Anfield na chwilę zamarły, gdy główkował Felipe. Tu też zabrakło precyzji. Gdyby zawodnik Atletico strzelił celnie, Adrian by raczej skapitulował.
Przyjezdni nie byli jednak w stanie grać tak konsekwentnie przez cały czas. Im dłużej trwało to spotkanie, tym bardziej zaczęła przeciekać ich defensywa. I "The Reds" tuż przed przerwą to wykorzystali. Świetnie z prawego skrzydła dośrodkował Alex Oxlade-Chamberlain, a przy słupku uderzył głową Georginio Wijnaldum. Jan Oblak nie miał szans.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Piękny gol i wpadka. W Ameryce Południowej nie ma nudy
Utrata gola jeszcze bardziej zdezorganizowała grę Atletico i w polu karnym gości coraz częściej robiło się niezwykle gorąco. O krok od drugiego gola był m. in. Andrew Robertson, który trafił w poprzeczkę. Zespół Juergena Kloppa naciskał bardzo mocno, a Hiszpanie momentami wybijali piłkę byle dalej od własnej bramki.
Drużyna z Madrytu przetrwała w tej rozpaczliwej defensywie do dogrywki, jednak w niej "pękła" po raz drugi. Centrował Wijnaldum i choć po pierwszym strzale Roberto Firmino piłka odbiła się od słupka, to spadła wprost pod nogi Brazylijczyka i poprawka nie sprawiła mu już żadnych problemów.
Wydawało się, że to definitywny koniec marzeń Atletico, które od dłuższego czasu wyglądało bardzo słabo i grało tylko na przetrwanie. Nic bardziej mylnego! Kolejne kilka minut wstrząsnęło Anfield, bo goście dokonali niemożliwego. Pomógł im jednak Adrian. To po jego beznadziejnym wybiciu piłki technicznym strzałem na 2:1 trafił Marcos Llorente.
Liverpool znów znalazł się pod ścianą, a w doliczonym czasie pierwszej połowy dogrywki został obdarty z marzeń. I znów zrobił to Llorente! Zmiennik Costy wykorzystał bierność Joe Gomeza i pokonał Adriana uderzeniem przy bliższym słupku.
Dwie bramki musieli teraz zdobyć podopieczni Juergena Kloppa i ta misja się nie powiodła, a w samej końcówce po kontrze dobił ich jeszcze Alvaro Morata. Atletico perfekcyjnie rozegrało ostatnie 15 minut i sprawiło, że obrońca trofeum odpadł z Ligi Mistrzów już na etapie 1/8 finału!
To praktycznie koniec sezonu dla "The Reds". Mistrzostwa Anglii nikt im nie odbierze, lecz do tego sukcesu niczego nie dorzucą. Nie ma ich w europejskich pucharach, nie walczą już także o Puchar Anglii.
Liverpool FC - Atletico Madryt 2:3 (1:0, 1:0, 2:2)
1:0 - Georginio Wijnaldum 43'
2:0 - Roberto Firmino 94'
2:1 - Marcos Llorente 97'
2:2 - Marcos Llorente 105+1'
2:3 - Alvaro Morata 120+1'
pierwszy mecz: 0:1, awans: Atletico Madryt
Składy:
Liverpool FC: Adrian - Trent Alexander-Arnold, Joe Gomez, Virgil van Dijk, Andrew Robertson, Alex Oxlade-Chamberlain (81' James Milner), Jordan Henderson (106' Fabinho), Georginio Wijnaldum (106' Divock Origi), Mohamed Salah, Roberto Firmino (113' Takumi Minamino), Sadio Mane.
Atletico Madryt: Jan Oblak - Kieran Trippier (91' Sime Vrsaljko), Stefan Savić, Felipe, Renan Lodi, Angel Correa (106' Jose Maria Gimenez), Koke, Thomas Partey, Saul Niguez, Diego Costa (56' Marcos Llorente), Joao Felix (103' Alvaro Morata).
Żółte kartki: Trent Alexander-Arnold (Liverpool FC) oraz Alvaro Morata, Saul Niguez (Atletico Madryt).
Sędzia: Danny Makkelie (Holandia).
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: Lech - Legia. Wirtualna konferencja prasowa, piłkarze i trenerzy całkowicie odcięci od mediów i kibiców
Liga Mistrzów 2020: RB Lipsk - Tottenham. Jednostronny rewanż, kompromitująca postawa "Kogutów"