Liga Europy. LASK Linz - Manchester United. Pogrom w Austrii! Czerwone Diabły rozbiły rywala

W meczu 1/8 finału Ligi Europy Manchester United rozbił na wyjeździe austriacki LASK Linz 5:0. Bramki dla Czerwonych Diabłów zdobyli Odion Ighalo, Daniel James, Juan Mata, Mason Greenwood oraz Andreas Pereira.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek
piłkarze Manchesteru United PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru United
Koronawirus paraliżuje wydarzenia kulturowe i sportowe na całym świecie. Wiele instytucji jest pozamykanych, a mecze są przekładane lub rozgrywane bez publiczności. Niektóre ligi jak włoska Serie A czy hiszpańska Primera Division całkowicie zawiesiły rozgrywki. Póki co grać będzie PKO Ekstraklasa, a wstrzymanie Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy wydaje się być kwestią czasu. Dotychczas LM rozgrywała swoje spotkania, lecz wobec stwierdzenia koronawirusa u piłkarza Juventusu Turyn Daniele Ruganiego oraz kwarantannie w Realu Madryt, wydaje się, że i najbardziej elitarne rozgrywki nie będą kontynuowane. Starcia Sevilli z AS Romą i Interu Mediolan z Getafe w ramach LE nie doszły do skutku, a mecz jednego z faworytów do końcowego triumfu, czyli Manchesteru United z austriackim LASK Linz rozegrano bez udziału kibiców. Dla fanów LASK jest to z pewnością spore rozczarowanie, ponieważ nie codziennie można mierzyć się na własnym stadionie z Czerwonymi Diabłami. Rzeczywistość jest jednak taka, a nie inna i zdrowie oraz życie jest najważniejsze.

Mecz w Austrii doszedł jednak do skutku i piłkarze LASK Linz oraz Manchesteru United rozegrali pierwsze spotkanie 1/8 finału LE, którego zdecydowanym faworytem były Czerwone Diabły. I faktycznie goście od pierwszych minut narzucili swój styl rywalowi, który głównie przeszkadzał i próbował kontratakować. Z tych szybkich ataków nie rodziło się jednak niebezpieczeństwo dla Sergio Romero.

United natomiast konsekwentnie dążyło do strzelenia gola. Swoje szanse mieli Juan Mata, Fred, Daniel James czy Odion Ighalo. O ile próby dwóch pierwszych pozostawiały wiele do życzenia, to już strzał James'a sprawił Alexandrowi Schlagerowi sporo problemów. Pierwsza próba Ighalo też zmusiła golkipera LASK do interwencji, ale już kolejny strzał Nigeryjczyka nie pozostawił nikomu złudzeń. Bruno Fernandes ładnie odegrał na dwudziesty metr do napastnika United, który żonglerką oszukał stopera gospodarzy i huknął pod poprzeczkę. Schlager nawet nie drgnął.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

To trafienie podziałało nieco motywująco na gospodarzy, którzy spróbowali zaatakować. Z rzutu wolnego z dwudziestu pięciu metrów trafili jednak w mur, a piłkę sprzed linii bramkowej po wstrzeleniu jej przez Dominika Friesera wybił Eric Bailly. To było zdecydowanie za mało na faworyzowany Manchester.

Po przerwie miejscowi z wiarą ruszyli do ataku, ale trwało to zaledwie kilka minut i w tym czasie nie zagrozili oni bramce strzeżonej przez Romero. Po początkowej próbie odrobienia strat, sytuacja wróciła do normy i inicjatywę przejęli gracze United. Przewagę ekipy z Old Trafford udokumentował w 58. minucie James. Ighalo dostrzegł, że skrzydłowy ma sporo miejsca po lewej stronie i posłał do niego podanie. Walijczyk przyjął piłkę, łatwo ograł Gernota Traunera i posłał futbolówkę do siatki obok bezradnego Schlagera. Po chwili Czerwone Diabły mogły prowadzić 3:0, ale Ighalo po strzale z obrębu pola karnego obił słupek.

LASK walczył do końca choćby o gola honorowego, ale Austriakom brakowało jakości pod bramką Manchesteru United. Za to podopieczni Ole Gunnara Solskjaera nie mieli podobnych problemów i w końcówce podwyższyli na 3:0. Fred kapitalnym podaniem z głębi pola znalazł Juana Matę, który spokojnie przyjął piłkę i skierował do siatki obok bezradnego Schlagera. To nie był jednak koniec popisów gości, a w pierwszoplanowe role wcieli się rezerwowi. Najpierw Tahith Chong zagrał do Masona Greenwooda, który wbiegł w pole karne i uderzył na bramkę. Piłka odbiła się od obu słupków i zatrzymała się w siatce. Po chwili było już 5:0. United szybko rozegrali rzut wolny w środku pola i futbolówka trafiła do Andreasa Pereiry. Ten widząc, że sędzia zaraz skończy mecz strzelił na bramkę, czym zaskoczył obrońców i bramkarza, ustalając tym samym wynik meczu na 5:0 dla Manchesteru. Czerwone Diabły wygrały zasłużenie i tylko tragedia na Old Trafford może zabrać im awans do 1/4 finału LE, o ile całe rozgrywki nie zostaną zawieszone.

LASK Linz - Manchester United 0:5 (0:1)
0:1 - Odion Ighalo 28'
0:2 - Daniel James 58'
0:3 - Juan Mata 82'
0:4 - Mason Greenwood 90+1'
0:5 - Andreas Pereira 90+2'

Składy:

LASK Linz: Alexander Schlager - Christian Ramsebner, Gernot Trauner, Reinhold Ranftl - Dominik Reiter, James Holland (76' Stefan Haudum), Peter Michorl, Rene Renner - Samuel Tetteh (61' Marko Raguz), Joao Klauss, Dominik Frieser (71' Husein Balić).

Manchester United: Sergio Romero - Brandon Williams, Eric Bailly, Harry Maguire, Luke Shaw - Scott McTominay, Fred - Juan Mata, Bruno Fernandes (78' Andreas Pereira), Daniel James (71' Tahith Chong) - Odion Ighalo (85' Mason Greenwood).

Żółte kartki: Taruner, Klauss, Ramsebner (LASK) oraz Shaw (United).

Sędzia: Artur Soares Dias (Portugalia).

Czytaj także:

Kluby Serie A nie chcą wysłać Polaków na mecze reprezentacji

Robert Lewandowski zaapelował do kibiców. Prosi o rozwagę i odpowiedzialność

Czy UEFA powinna zawiesić rozgrywki Ligi Mistrzów i Ligi Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×