Najtrudniejsza sytuacja związana z pandemią koronawirusa jest oczywiście we Włoszech, jednak w Hiszpanii z dnia na dzień jest coraz gorzej. W ciągu niespełna doby na Półwyspie Iberyjskim zanotowano 65 nowych ofiar śmiertelnych i prawie 2 tys. nowych przypadków zakażeń koronawirusem.
W czwartek rozgrywki Primera Division zostały zawieszone na dwa tygodnie, jednak wirus rozprzestrzenia się szybciej niż przypuszczano. Hiszpania jest poważnie zagrożona tym, że nie uda się dokończyć piłkarskiego sezonu.
La Liga już rozpoczęła liczenie strat. Jak podkreśla portal "palco23.com", Primera Division straci łącznie 20 procent dochodu biznesowego. Chodzi konkretnie o 549 mln euro z praw telewizyjnych, 88 mln ze sprzedaży karnetów oraz 41 mln z biletów.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
"La Liga może stracić prawie 29 procent przychodów telewizyjnych z zagwarantowanego ponad 1,9 miliarda na ten sezon" - podkreśla wspomniane źródło.
Oczywiście trudno obecnie oszacować straty każdego klubu w Hiszpanii. FC Barcelona czy Real Madryt na hitowych meczach mogą zarobić nawet 6 mln euro. Średnio klub Primera Division zarabia z tytułu organizacji meczu domowego około 40 tysięcy euro.
Wielkie pole do popisu będą mieli w Hiszpanii prawnicy. Kluby będą chciały zrobić wszystko, aby nie zwracać kibicom pieniędzy za bilety czy karnety.
"La Liga za wszelką cenę chce dograć sezon, aby zminimalizować straty, dlatego liczy na przełożenie EURO 2020 na kolejny rok" - czytamy. Według mediów, taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny.
Zobacz także: Bartosz Bereszyński. Sampdoria trzyma kciuki za twardziela
Zobacz także: Transfery. ESPN: PSG podał Barcelonie cenę za Neymara