Zawodnicy Gremio Porto Alegre nie chcieli rozgrywać meczu ligowego z Esporte Clube Sao Luiz w związku z tym, że w Ameryce Południowej narastają obawy związane z koronawirusem. Ich przełożeni i władze ligi nie zamierzali jednak odpuszczać spotkania, zmuszając piłkarzy do gry.
Sportowcy nie ukrywali swojej frustracji zaistniałej sytuacją. W ramach protestu na boisku pojawili się w maskach ochronnych. - Ten protest piłkarzy sprawia, że nasze poparcie dla kontynuowania ligi zostało przerwane. Pierwszeństwo musi mieć ludzie życie - powiedział po meczu dyrektor sportowy Gremio Porto Alegre, Paulo Luz.
Koniec końców w meczu, który został rozegrany przy pustych trybunach, Gremio Porto Alegre wygrało z Esporte Clube Sao Luiz 3:2. Piłkarze po boisku biegali już bez masek. Zdjęli je tuż przed pierwszym gwizdkiem.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Swoją drogą nie tylko zawodnikom Gremio Porto Alegre nie podoba się fakt, że władze ligi nakazały klubom rozgrywanie meczów w obliczu pandemii koronawirusa. Spotkania w Ameryce Południowej odbywają się zgodnie z terminarzem, tyle że bez udziału kibiców.
- Trzeba chronić piłkarzy. To nie są nadludzie - stwierdził trener Flamengo Rio de Janeiro Jorge Jesus, apelując o zawieszenie rozgrywek ligowych.
Zobacz też:
Koronawirus. Ściema na użytek polityki? Cezary Kucharski rozpętał burzę w sieci
Koronawirus. Przybywa nekrologów. Bergamo to "miasto duchów"