Koronawirus. Projekt UEFA: liderzy mistrzami, spadki i awanse w gestii federacji

Getty Images / Alex Livesey - Danehouse / Radość piłkarzy Liverpoolu po golu Georginio Wijnalduma
Getty Images / Alex Livesey - Danehouse / Radość piłkarzy Liverpoolu po golu Georginio Wijnalduma

Na wypadek, gdyby z powodu pandemii koronawirusa nie udało się dokończyć sezonu ligowego 2019/2020, UEFA proponuje, by mistrzami uznać aktualnych liderów. Kwestie spadków i awansów piłkarska unia ma zostawić krajowym federacjom.

Według hiszpańskiego dziennika "AS", taka propozycja ma paść ze strony UEFA podczas wtorkowej telekonferencji z udziałem przedstawicieli europejskich federacji, władz poszczególnych lig, organizacji zrzeszających kluby (ECA) i stowarzyszenia piłkarzy (FIFPro).

"Gdyby rozgrywek nie udało się dokończyć, Alexander Ceferin chce, by mistrzami uznano drużyny, które były liderami w momencie przerwania rozgrywek w poszczególnych krajach" - czytamy.

Precedens został stworzony w 1999 roku. Po wybuchu wojny na Bałkanach UEFA uznała mistrzem Jugosławii Partizan Belgrad, który był liderem rozgrywek w chwili ich przerwania.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

W podobny sposób UEFA wyłoni uczestników kolejnych edycji Ligi Mistrzów i Ligi Europy - zadecyduje o tym kształt tabeli na moment przerwania rozgrywek. To rozwiązanie tożsame w zakresie ustalenia końcowej tabeli do tego, które w miniony czwartek przyjął PZPN.

Projekt UEFA oznacza, że mistrzem Polski zostałaby Legia Warszawa, do eliminacji Ligi Europy dostałyby się Piast Gliwice i Cracovia. Nie wiadomo jednak, co ze zdobywcą krajowego pucharu. Gdyby Pucharu Polski nie udało się dokończyć, do rozgrywek UEFA zakwalifikowałby się prawdopodobnie czwarty zespół ligi, czyli aktualnie Śląsk Wrocław.

W gestii poszczególnych federacji ma natomiast leżeć organizacja rozgrywek ligowych. To związki mają podjąć decyzje w sprawie spadków i awansów. Podobnie na ten temat wypowiadał się ostatnio Zbigniew Boniek.

- Decyzja o spadkach i awansach będzie należeć do federacji. I od razu mówię, że nie będę jej konsultować tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Bo tak się nie da. Jeśli idę na spotkanie z premierem Morawieckim jako reprezentant polskiej piłki, to nie może do mnie potem wydzwaniać prezes wojewódzkiego związku piłki nożnej z pretensjami, że ja z nim czegoś nie konsultowałem przed tym spotkaniem - stwierdził prezes PZPN w rozmowie ze sport.pl.

Czytaj również -> Koronawirus a kontrakty. Pensje piłkarzy nie do ruszenia 
Czytaj również -> Dyja: Nie ma w kalendarzu miejsca na wszystkie mecze 

Źródło artykułu: