Koronawirus. Hertha Berlin zapowiada cięcia. "Wspólne przejście przez kryzys"

PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek (w środku) cieszy się z bramki
PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek (w środku) cieszy się z bramki

Piłkarze Herthy Berlin przechodzą kwarantannę, a władze klubu myślą już o przyszłości. Prowadzą już rozmowy na temat obniżek pensji. Wszystko jest spowodowane przerwą ligową przez pandemię koronawirusa.

We wtorek Hertha Berlin ogłosiła, że jeden z zawodników jest zarażony koronawirusem. Nie zdradzono konkretnie, o którego chodzi, ale wiadomo, że nie jest nim Krzysztof Piątek. Natychmiast piłkarze oraz ich rodziny zostały poddane dwutygodniowej kwarantannie.

- Ta sytuacja jest nowa dla wszystkich w naszym kraju. Powaga kryzysu powinna być jasna dla wszystkich, ale nie należy panikować. Zdrowie jest najważniejsze - powiedział w rozmowie z oficjalnym serwisem klubowym Michael Preetz, dyrektor sportowy.

Klub czuje odpowiedzialność zarówno wobec piłkarzy, jak i sztabu oraz kibiców. Dlatego wszyscy zostali poinformowani o sytuacji. Ingo Schiller (dyrektor zarządzający) zapewnił, że sytuacja stołecznego klubu jest lepsza niż w innych drużynach ze względu na płynność finansową, dzięki pozyskaniu strategicznego partnera przed sezonem.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"

Fakt, że piłkarze odbywają kwarantannę w swoich domach lub w hotelu, tak jest w przypadku Krzysztofa Piątka, rozmowy na temat ewentualnego cięcia pensji nie są łatwe. Nie mogą się odbywać bezpośrednio. - Z pewnością jednak wszyscy przyczynią się do tego, żebyśmy wszyscy wspólnie przeszli przez ten kryzys - dodał Preetz, sugerując, że dyskusje trwają.

Na razie pole manewru nie jest duże. Piłkarze przechodzą kwarantannę, ale trenują na sprzętach stacjonarnych. Podłączono jednak specjalną aparaturę, dzięki czemu klub widzi pracę serca, może reagować przez dostosowywanie planów treningowych. W tym wszystkim chodzi o to, żeby utrzymać sprawność.

Najprawdopodobniej 31 marca wszyscy się spotkają w klubie. - Nie możemy jednak na 100 procent tego zagwarantować, będzie to zależne od rozwoju sytuacji do tego czasu - dodał Preetz.

Co z Bundesligą? - Pozostało jeszcze dziewięć kolejek, w tym cztery domowe mecze w Berlinie. Są dwa aspekty: pieniądze z praw telewizyjnych oraz przychody z przyjęcia kibiców. Sam zarobek z telewizji za te cztery spotkania to około 18 milionów euro. Oczywiście lepiej byłoby zagrać z kibicami, bo to też dla nas zarobek, natomiast bez nich to kwestia oszczędności w wynajmie obiektu - wyjaśnił Schiller.

Celem jest dokończenie sezonu do końca czerwca. Na razie jednak nie podjęto żadnych wiążących decyzji.

Czytaj też: 
Koronawirus. Neymar ma problem z powrotem do Europy
Koronawirus. Krzysztof Piątek z żoną jedynymi gośćmi w hotelu. "Mamy nadzieję, że to się szybko skończy"

Komentarze (0)