Koronawirus. Burza we Włoszech. Kluby chcą wrócić do treningów

Getty Images / Na zdjęciu: służby medyczne badające kibica przed meczem Serie A
Getty Images / Na zdjęciu: służby medyczne badające kibica przed meczem Serie A

Cagliari Calcio ogłosiło powrót piłkarzy do treningów 23 marca. Tego chce też prezydent Lazio Rzym Claudio Lotito. Wszystko we Włoszech, w których na koronawirusa zmarło najwięcej ludzi ze wszystkich państw na świecie.

W tym artykule dowiesz się o:

Sytuacja we Włoszech jest dramatyczna. Koronawirus zabił już na Półwyspie Apenińskim blisko 3500 osób (już więcej niż w Chinach) a system opieki zdrowotnej wisi na włosku. Tamtejsze autorytety medyczne obawiają się, że to jeszcze nie koniec, a kolejna fala zarażeń jest jeszcze przed Italią.

I gdy umierają kolejni ludzie, a choćby w Bergamo nie nadąża się z kremacją ciał, w innej części kraju klub postanawia wznowić treningi.

W środę Cagliari Calcio poinformowało, że już w poniedziałek 23 marca piłkarze pierwszej drużyny mają wznowić zajęcia (więcej TUTAJ). Sardyńczycy jako pierwsi w kraju postanowili o przerwaniu kwarantanny i przygotowywaniu się do meczów. Przecież we Włoszech rozgrywki Serie A zostały zawieszone tylko do 4 kwietnia.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"

I choć wydaje się że nie ma żadnych szans na wznowienie ligi w przyszłym miesiącu, włoski minister sportu apeluje o zakończenie sezonu, a szef stowarzyszenia piłkarzy Damiano Tommasi mówi o końcówce maja jako pierwszym możliwym terminie (więcej TUTAJ), w Cagliari rozumieją inaczej.

Co ciekawe, trener zespołu Walter Zenga sam prosi rodaków o pozostanie w domach i przestrzeganie wszystkich zasad kwarantanny.

- Wciąż pojawiają się ludzie, którzy są nieodpowiedzialni i wychodzą z domów bez żadnego powodu. Tak nie może być. Sytuacja jest bardzo poważna i musimy wszyscy dostosować się do reguł. Proszę, nie ryzykujcie zdrowiem swoim i innych - ogłosił.

Słowa szkoleniowca stoją więc w opozycji do nieodpowiedzialnych działań klubu. Nie brakuje włoskich kibiców, którzy są wstrząśnięci całą sytuacją. "Oni są nieprzytomni!", "Zasady obowiązują wszystkich. Piłkarze nie mogą być wyjątkiem, muszą siedzieć w domach!", "Jedno słowo - nieodpowiedzialność" - czytamy.

Jednak według dziennikarzy z Italii decyzja Cagliari nie jest tak niebezpieczna, jak ostatnie wypowiedzi prezydenta Lazio Rzym, Claudio Lotito. Znany z kontrowersyjnych działań i wypowiedzi Lotito miał powiedzieć, że piłkarze muszą być gotowi w każdej chwili do powrotu do treningów.

Dlaczego właśnie Lazio? Chodzi oczywiście o szanse klubu na mistrzostwo Włoch - przypomnijmy, że rzymianie tracą do prowadzącego Juventusu tylko jeden punkt i mieli wielki apetyt na pierwsze od 20 lat mistrzostwo Włoch. Pandemia koronawirusa przerwała jednak ich znakomity sezon.

W takich dramatycznych sytuacjach, gdy każdego dnia umiera kilkaset osób, futbol powinien jednak zejść na drugi plan. Nie dla Lotito, przekonują przeciwnicy prezydenta Lazio. Prezydent Juventusu Andrea Agnelli miał powiedzieć, że Lotito bardziej interesuje mistrzostwo i pieniądze niż zdrowie jego piłkarzy.

- Lotito jak zwykle musi być przeciwny, musi coś powiedzieć. On myśli tylko o mistrzostwie, jakby teraz był na to czas... - mówi nam włoski dziennikarz Pietro Lazzerini z portalu tuttomercatoweb.com. Jego zdaniem powrót piłkarzy na boiska jest w najbliższych tygodniach niemożliwy. Co innego treningi.

- Wiele będzie zależeć od nadchodzących dekretów rządowych. Jeśli zasady zostaną zaostrzone, kluby będą musiały się podporządkować. Myślę jednak że w kwietniu piłkarze wrócą do treningów. Dlaczego? Sezony w Europie są zawieszone, jednak kluby będą chciały, żeby piłkarze utrzymywali formę w perspektywie nowego sezonu, zwłaszcza jeśli chodzi o europejskie puchary.

Lotito liczy, że w maju rozgrywki Serie A zostaną wznowione i jego Lazio otrzyma szanse na zdobycie mistrzostwa Włoch. Według ostatnich doniesień zdeterminowany do wznowienia rozgrywek jest także Aurelio de Laurentis, prezydent SSC Napoli.

- Oczywiście, jeśli zapytasz mnie, co myślę na ten temat, to jestem temu całkowicie przeciwny. We Włoszech umiera każdego dnia 300-400 ludzi i myślę, że słowa milionerów to ostatnie, czym powinniśmy się kierować - kończy Lazzerini.

Włoskie media informują, że ze względu na wzrost zachorowań rząd myśli o wprowadzeniu bardziej rygorystycznych przepisów wobec obywateli. Obecne przepisy zabraniają organizowania zgromadzeń, pozamykane są placówki publiczne (szkoły, uniwersytety, teatry, kina).

Komentarze (2)
avatar
zdzian
21.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Włosi to jednak durny naród... Chińczykom powinni czyścić buty! 
avatar
Paweł Radnicki
20.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Włosi to samobójcy