- Jestem zadowolony z tego, że rozegrałem wszystkie mecze w podstawowym składzie, w pełnym wymiarze czasowym. Cieszę się również z tego, że dostałem szansę pokazania i odbudowania się od trenera Zajączkowskiego. Występy jak występy - raz lepiej, raz gorzej. Oceniam je jednak pozytywnie, ponieważ nabrałem doświadczenia i dostałem także, za przeproszeniem, kopa w d..., gdy w spotkaniu z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski puściłem bramkę zza połowy boiska. Myślę, że te wszystkie wydarzenia zaprocentowały pozytywnie. Do pełnej dyspozycji może trochę mi jeszcze brakowało, ale na pewno po tym pół roku czuję się bardzo dobrze, ponieważ nabrałem obycia z piłką - opowiada Sandomierski.
Z faktu wywalczenia miejsca w podstawowym składzie "Mlecznych" Grzesiek z pewnością może być zadowolony, jednak z wyniku końcowego zespołu już nie, bowiem Ruch po raz kolejny zawiódł i nie zdołał wywalczyć awansu na zaplecze ekstraklasy. - Nie udało nam się wywalczyć promocji przez głupie straty punktów. U siebie graliśmy wiosną bardzo dobrze, bo przegraliśmy tylko jeden mecz. Dużo gorzej radziliśmy sobie na wyjazdach. Gdy chce się awansować, to z boisk rywali trzeba wywozić przynajmniej jakieś punkty - opisuje problem bramkarz żółto-czerwonych.
Od lipca nowym trenerem bramkarzy został Ryszard Jankowski, który w ubiegłym sezonie szkolił golkiperów warszawskiej Polonii. - Trener Jankowski jest szkoleniowcem z dużym warsztatem trenerskim. W przeszłości prowadził doświadczonych bramkarzy tj. Sebastian Przyrowski, Emilian Dolha czy Radosław Majdan. Potrafi także radzić sobie z młodymi, ponieważ w Polonii pod jego skrzydłami znajdował się Michał Gliwa. Na razie współpraca układa się bardzo dobrze, ćwiczenia są ciekawe, zróżnicowane. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Trener jest bardzo fajnym człowiekiem, z którym można normalnie pożartować, chwali za udane interwencje, ale jak trzeba to potrafi także zganić - mówi Sandomierski.
Walkę o bluzę z numerem jeden prawdopodobnie stoczy Gikiewicz z Sandomierskim. Bliżej gry jest "Giki", który wiosną zaprezentował się na boiskach ekstraklasy z bardzo dobrej strony. - Wydaje mi się, że wszyscy od początku przygotowań mieliśmy czystą kartę i zaczęliśmy od zera. Zajęcia wznowiliśmy 22 czerwca i jestem zdania, że każdy z nas systematycznie łapie te "punkciki". Rafał wiosną miał bardzo udaną rundę. Widać na zgrupowaniu, że pewnie sobie radzi. Na pewno żaden z nas nie będzie zadowolony, gdy będzie numerem dwa. Myślę, że rywalizacja wyjdzie wszystkim na dobre - uważa zawodnik broniący wiosną barw drugoligowca.
Podczas spotkań sparingowych, które zostały rozegrane do tej pory na zgrupowaniach w Olecku i Gutowie Małym, Jagiellonia nie straciła bramki. Białostockich golkiperów nie potrafili pokonać zawodnicy Wigier Suwałki, Czarnych Olecko oraz Ruchu Chorzów. - Nie ujmując nic tym pierwszym dwóm przeciwnikom - nie mieliśmy zbyt dużo pracy w bramce. Na pewno dobrze wygląda nasza współpraca z linią defensywy. Obrona gra już od kilku miesięcy ze sobą w takim ustawieniu i dlatego wygląda to dobrze. Gdy jest dobra komunikacja, wówczas obrona z bramkarzem dobrze funkcjonuje - uważa Sandomierski.
Przed Jagiellonią w najbliższym sezonie nie lada wyzwanie - Jagiellończycy muszą z nawiązką odrobić dziesięć minusowych punktów i po raz trzeci z rzędu utrzymać się w elicie. - Każdy z nas ma w podświadomości, że będziemy musieli grać na poziomie drużyn walczących o puchary. Nie ma rzeczy niemożliwych. W piłce wszystko jest możliwe. Mamy jeszcze większą chęć do pracy, bo przed nami jeszcze trudniejsze zadanie niż w poprzedniej rundzie, a to mobilizuje bardziej do ciężkiej pracy i do tego, abyśmy się utrzymali w lidze - kończy bramkarz Jagi.