Rada Nadzorcza Ekstraklasy S.A. przyjęła uchwałę, dzięki której kluby mogą obniżyć wynagrodzenia piłkarzy o 50 proc. do kwot nie niższych niż 10 tysięcy złotych brutto. Już jednak wcześniej porozumienia dotyczące "zamrożenia" części zobowiązań kontraktowych udało się osiągnąć w Śląsku Wrocław oraz Wiśle Kraków. Takiego nie ma natomiast w Jagiellonii Białystok.
O złożeniu propozycji obniżenia wartości umów mówił niedawno prezes podlaskiego klubu. - Rozmawiałem na ten temat z kapitanem drużyny, Tarasem Romańczukiem. Teraz czekam na odpowiedź. Minęło kilka dni, zawodnicy wciąż się nie odezwali - poinformował Cezary Kulesza w niedawnym wywiadzie z WP SportoweFakty.
Nieoficjalnie wiadomo, że na razie porozumienia między klubem a piłkarzami Jagi nie ma. Jako pierwszy dał to do zrozumienia portal kibiców jagiellonia.net, a potwierdzili dziennikarze: Krzysztof Stanowski w programie telewizyjnym "Stan futbolu" oraz Piotr Wołosik na Twitterze:
Piłkarze Jagiellonii ponoć nie zgadzają się na obniżki kontraktów.Podejrzewam, że w innych klubach też sporo graczy jest „na nie”. A może,by nie tworzyć atmosfery podejrzeń, plotek i ślepej nagonki prezesi powinni oficjalnie poinformować sponsorów,czyli kibiców,jak jest naprawdę?
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) March 28, 2020
Według naszych ustaleń, piłkarze Jagiellonii nie odrzucają dalszych negocjacji na temat obniżek swoich pensji. Stawiają jednak swoje warunki, na które z kolei nie przystają działacze.
Warto zaznaczyć, że póki co klub ani piłkarze nie chcą oficjalnie komentować sytuacji.
Wynagrodzenia graczy Jagi stanowią około 60 proc. wydatków klubu w skali roku. Są różne, najczęściej zależne od statusu w drużynie i doświadczenia. Najlepiej opłacani mogą liczyć na kilkanaście tysięcy euro miesięcznie oraz premie.
Przypomnijmy, że z powodu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 rozgrywki PKO Ekstraklasy zostały wstrzymane do końca kwietnia. Z tego powodu kluby na razie straciły wiele przychodów, m.in. te z praw telewizyjnych oraz tzw. "dnia meczowego".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Piłkarze zadecydują o istnieniu klubów. "Jeśli nie zejdą z umów, to nie będą mieli pracy"