- Jako zarząd jesteśmy odpowiedzialni za przetrwanie klubu w tej bezprecedensowej sytuacji i to jest nasz priorytet. Nie mamy innej możliwości, jak tylko poszukać oszczędności wewnątrz klubu na czas, kiedy nie możemy grać - mówi w oficjalnym komunikacie Adam Mandziara, prezes Lechii Gdańsk.
- Zaczynamy od siebie, mimo że pracujemy więcej niż zwykle. Nie możemy udawać, że nic się nie zmieniło, bo z naszej perspektywy zmieniło się wszystko i ta sytuacja wymaga radykalnych działań - dodaje.
Zarząd klubu z powodu pandemii koronawirusa zrezygnował z 50 procent dotychczasowego wynagrodzenia - wstępnie do końca czerwca tego roku. "Brak wpływów z biletów, sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych i kłopoty przynajmniej części ze sponsorów powodują, że kluby zaczynają szukać oszczędności" - czytamy w komunikacie.
Teraz klub czekają rozmowy z piłkarzami oraz pracownikami klubu o zmniejszeniu wynagrodzeń na najbliższe 3 miesiące. Rada Nadzorcza Ekstraklasy S.A. przyjęła uchwałę, dzięki której kluby mogą obniżyć wynagrodzenia piłkarzy o 50 proc. do kwot nie niższych niż 10 tysięcy złotych brutto.
W Polsce pierwsi z inicjatywą zawieszenia wypłaty wynagrodzeń wyszli zawodnicy III-ligowej Polonii Bytom. Na takie rozwiązanie zdecydowali się już piłkarze Śląska Wrocław i Wisły Kraków. W Lechii negocjacje trwają.
Zobacz także:
Koronawirus. Premier League chce dokończyć sezon. Pomysł jak w PKO Ekstraklasie
Koronawirus. Gerard Pique dołącza do wielkiej akcji gwiazd. "Musimy być zjednoczeni"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Urubko pokazuje, co robić podczas epidemii koronawirusa