Bayern Monachium ukarał Jerome'a Boatenga. "Myślałem tylko o synu. To smutne"
Jerome Boateng miał wypadek, gdy wracał od chorego syna. Bayern Monachium jednak nie miał litości i nałożył na niego karę finansową. Niemiecki obrońca jest rozczarowany postawą klubu.
Wydawało się jednak, że choroba syna będzie w tej sytuacji czynnikiem łagodzącym. Nic z tych rzeczy, bo Bawarczycy oficjalnie poinformowali, że na swojego zawodnika nałożyli karę finansową.
"Jerome Boateng opuścił Monachium bez zgody klubu i naruszył nasze zalecenia. Wytyczne klubu są zgodne z regulacjami rządu bawarskiego, które dotyczą ograniczeń wyjazdów w związku z ochroną zdrowia. Bayern jest wzorem do naśladowania i dlatego klub postanowił ukarać Boatenga. Pieniądze zostaną przekazane szpitalom w Monachium" - czytamy na oficjalnej stronie mistrza Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny filmDoświadczony obrońca zdaje sobie sprawę, że naruszył przepisy. Nie ukrywa jednak, że jest rozczarowany decyzją Bayernu.
- Przyjmę każdą karę na świecie, gdy jest ona uzasadniona. Wiem, że błędem było nieinformowanie klubu o mojej podróży, ale w tej chwili myślałem tylko o synu. Nie czuł się najlepiej. Gdy syn dzwoni do ojca, to oczywiście jadę do niego bez względu na porę. Dla niego akceptuję tę karę. Chciałbym zobaczyć ojca, który nie przyjedzie, by być z czteroletnim dzieckiem. Jeżeli za to jest kara, to ją uszanuję. Uważam jednak, że to smutne - komentuje piłkarz w "Bildzie".
W Niemczech do tej pory potwierdzono prawie 78 tys. przypadków zakażenia koronawirusem. Przybywa także ofiar, bo zmarło już 931 ludzi.
Transfery. Bundesliga. Jerome Boateng czeka na ruch działaczy >>
Bundesliga. Kolejny klub wrócił do treningów! Mimo że koronawirus szaleje >>