Prostytutka na trybunach, bryndza na boisku. W Płocku o emocje zadbali tylko kibice

PAP / Robert Stachnik / Mecz Wisły Płock z Pogonią Szczecin w 2005 roku nie był ciekawym sportowym wydarzeniem
PAP / Robert Stachnik / Mecz Wisły Płock z Pogonią Szczecin w 2005 roku nie był ciekawym sportowym wydarzeniem

Emocji piłkarskich nie było w ogóle, za to na trybunach działy się rzeczy niebywałe. Kibice Pogoni Szczecin przywieźli na stadion Wisły Płock prostytutkę, która w grudniu, w mrozie wykonała striptiz.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Przypominamy zatem najciekawsze mecze sprzed lat.

Sezon 2005/2006, to był jeszcze czas, gdy klub z Mazowsza nie cieszył się zbyt dobrą renomą. Złośliwi mówili, że jeśli jakiś piłkarz chce odejść w niebyt, przeprowadzka do "Nafciarzy" jest idealnym rozwiązaniem.

Gdy oglądało się niektóre występy Wisły piętnaście lat temu, to wrażenie mogło się tylko pogłębić. W grudniu 2005 do Płocka przyjechała Pogoń Szczecin, a widowisko, jakie stworzyły obie ekipy było beznadziejne. Bramki nie padły i skończyło się remisem 0:0.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetny trening bramkarza na czas koronawirusa. Sam strzelał, sam bronił...

Ciekawie było za to na trybunach. Fani "Portowców" przywieźli na stadion kobietę, która świadczyła usługi seksualne i zadbali, by jej obecność nie przeszła bez echa. "Szczecinianie zademonstrowali pokaz striptizu, który wykonała, nie zważając na kilkustopniowy mróz, paradując jedynie w skąpej bieliźnie i pończochach, młoda pani, przywieziona, jak wieść niesie, z podpłockich lasów, podobno obywatelka Rumunii" - głosiła pomeczowa relacja w naszym serwisie.

Wszystko działo się na początku grudnia, gdy pogoda była już typowo zimowa. Takich obrazków w naszej lidze dotąd nie widziano, później też się już nie zdarzały.

Wracając do spraw sportowych... Zimowa aura mocno doskwierała piłkarzom Wisły, którzy tydzień przed starciem z Pogonią też wywalczyli tylko bezbramkowy remis - tym razem z Odrą Wodzisław Śląski. "Rację mieli ci, którzy odpuścili sobie przyjście na stadion, bo w tym spotkaniu nie było kompletnie nic, co mogłoby rozgrzać marznących na kilkustopniowym mrozie kibiców" - relacjonował nasz portal.

Trochę humoru dostarczyli za to trenerzy. "Co ciekawe i smutne zarazem, zadowoleni byli szkoleniowcy obu ekip. Zarówno Waldemar Fornalik, jak i Bogusław Pisz, drugi trener Wisły, przychodzący z niewiadomych przyczyn na konferencje zamiast Josefa Csaplara, narzekali co prawda na przenikliwe zimno, ale przyznali, że mecz podporządkowany był taktyce i założenia piłkarze wykonali. W tym momencie trudno się dziwić, dlaczego stadiony zarówno w Płocku, jak i Wodzisławiu Śląskim świecą pustkami, bo takiej bryndzy, panowie trenerzy, nie da się oglądać i jeśli dalej będziecie w ten sposób nastawiać do gry swoje zespoły, na wasze mecze nie przyjdzie pies z kulawą nogą".

Odra w sezonie 2005/2006 zajęła na finiszu 6. miejsce, Pogoń była 10., zaś Wisła 11.

Szymon Mierzyński

Źródło artykułu: