KS Koronawirus. Jak małe kluby walczą z pandemią

Polskie kluby z niższych lig nie chcą umrzeć na koronawirusa. Organizują wirtualne mecze z rywalem, który przyjechał na tournee po naszym kraju, a pieniądze przeznaczają także na ochronę zdrowia.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
KS Kabel Kraków Materiały prasowe / www.facebook.com/kskabelkrakow / KS Kabel Kraków
"KS Koronawirus przyjechał na tournee po Polsce i chce uśmiercić nasze kluby z niższych lig" - piszą inicjatorzy akcji ratującej sport amatorski. W internecie sprzedają bilety-cegiełki na mecze polskich drużyn z wirtualnym, ale niezwykle groźnym rywalem. Tak chcą pomóc swoim miejscowym ekipom przetrwać kryzys związany z epidemią i zawieszeniem rozgrywek sportowych. Jednocześnie pomagają polskim medykom. Dziesięć procent ze sprzedaży biletów zostanie przeznaczone na ochronę zdrowia.

- Każdy klub sam decyduje, na jaki cel medyczny chce przekazać pieniądze. W innym wypadku zwraca te pieniądze do ogólnej puli. Wtedy wspólnie zagłosujemy, jak przekazać je na ochronę zdrowia. Nie decydowaliśmy z góry, bo sytuacja jest dynamiczna. Różne rzeczy są potrzebne w zależności od etapu walki z epidemią. Są też kluby, które na ten cel przeznaczą cały zysk ze sprzedaży - tłumaczy Maciej Ziemba, prezes A-klasowego Kabla Kraków. Tu narodziła się inicjatywa.

Przeciwko KS Koronawirus gra już 45 klubów z całej Polski. - Niektóre jeszcze nie zaczęły promować sprzedaży swoich biletów. Jesteśmy na różnych etapach. Nasz klub już nasycił rynek, sprzedaliśmy ponad 120 cegiełek. Inne kluby dopiero zaczynają. Wszystkie kluby sprzedały razem 394 - mówi Ziemba.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetny trening bramkarza na czas koronawirusa. Sam strzelał, sam bronił...

Dotąd najmocniej w inicjatywę zaangażowały się kluby z województwa dolnośląskiego. 11 klubów z tego regionu gra z Koronawirusem. Niewiele mniejszą ekipę ma Małopolska. Tam zebrało się już osiem drużyn.

W ten sposób kibice mogą utrzymać przy życiu swoje lokalne kluby. One same muszą poradzić sobie z sytuacją, jaką wywołała pandemia. Rozgrywki są zawieszone, a przez rządowe obostrzenia nie wolno im organizować treningów nawet dla młodzieży ze szkółek. Zespoły są odcięte od głównych zarobków z dnia meczowego i składek rodziców. Są także poza zasięgiem pakietu pomocowego PZPN. Związek jedynie zwolnił je z opłat za grę w przyszłym sezonie.

- Co miesiąc musimy opłacać 14 tysięcy złotych czynszu dzierżawnego za nasz stadion oraz pensje trenerom i osobom z administracji. Nie sądzę, byśmy dali radę przetrzymać dłuższy kryzys, nawet sprzedając wirtualne bilety. To są drobne kwoty w porównaniu do potrzeb, ale pomagają nam przetrwać - podkreśla Ziemba.

Kluby grające w meczu z KS Koronawirus można wesprzeć TUTAJ.

Czytaj też:
Zbigniew Bródka: Nie wyobrażam sobie rezygnować ze służby
Wisła Płock obcięła pensje pierwszego zespołu. "Zespół wykazał się zrozumieniem"

Czy wspierasz finansowo swój lokalny klub podczas pandemii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×