Koronawirus. Arkadiusz Onyszko: Jeśli wirus mnie dopadnie, konsekwencje będą poważne

- Nie ma żartów. Jeśli koronawirus i choroba COVID-19 mnie dopadną, to może się zakończyć zgonem - mówi WP SportoweFakty Arkadiusz Onyszko. Były bramkarz, reprezentant Polski jest po przeszczepie nerki.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Arkadiusz Onyszko Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / / Na zdjęciu: Arkadiusz Onyszko
Żyje normalnie, o ile w tych czasach da się tak żyć. Bo dziś normalność to siedzenie w domu. I Arkadiusz Onyszko siedzi, a jeśli już gdzieś się ruszy, to pobiegać do lasu. - Całe życie byłem osobą energiczną, mobilną, dużo jeździłem. Muszę się ruszać. To też dobre dla mojego zdrowia, przy tych wszystkich lekach, które biorę. I mocno się pilnuję, bo w moim przypadku nie ma żartów.

Już gdy grał w Danii, dowiedział się, że jego nerki są zniszczone w 20 procentach. Od jednego z lekarzy usłyszał, że nigdy nie zagra w piłkę. Ale potem choroba się uspokoiła, on wrócił do treningów. Brał leki, latami niszczył sobie organizm i nawet o tym nie wiedział. Ba, niektóre późniejsze badania w Danii nie wykazywały niczego niepokojącego. Wyrok usłyszał dopiero w lipcu 2010 roku, gdy właśnie trafił do Polonii Warszawa.

W swojej książce "Fucking Polak" cytował lekarkę, która przekazała mu najgorsze wieści: - Nie mam najmniejszych wątpliwości. Jeśli chce pan dalej grać w piłkę, konieczny jest przeszczep.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

To był koniec jego bogatej kariery. Bo Onyszko jest wicemistrzem olimpijskim z Barcelony z 1992 roku. A grając w Danii przez 11 lat (1998-2009), stał się legendą bramki, wybierano go najlepszym bramkarzem ligi.

Przez trzy lata żył dzięki dializom, wtedy znalazł się dawca. Onyszko przeszedł przeszczep organu w 2013 roku, do końca życia będzie brał leki. Od trzech lat nie musi już się dializować. Dziś - choć ma dopiero 46 lat - jest w grupie największego ryzyka.

- Jestem w pierwszej grupie. Biorę leki immunosupresyjne, które obniżają odporność organizmu (dlatego biega, żeby tę odporność w miarę utrzymywać). Jeśli wirus i choroba mnie dopadną, to konsekwencje mogą być poważne. Może się skończyć tragicznie, nawet zgonem - nie ma wątpliwości.

Napisał więc niedawno na Facebooku apel do wszystkich, którzy są po przeszczepie: Bardzo proszę o pozostanie w domach. Sytuacja jest naprawdę poważna!

I dostrzega jednak jakieś pozytywy. Jak mówi, w przypadku leczenia osób po przeszczepach, to Polska akurat od lat zdaje egzamin. Nie ma problemów z miejscem dla osób dializowanych, ani z dostępem do informacji. - Mamy bardzo dobrych lekarzy. Mój doktor prowadzący jest w Warszawie. Jak tylko czegoś potrzebuję, to piszę sms i od razu wiem wszystko, czego potrzebuję.

W Polsce od początku epidemii koronawirusem SARS CoV-2 zaraziło się ponad 3 tysiące osób. Blisko 60 zmarło.

Czytaj także:
Koronawirus. Serie A. Prezydent Brescii gotowy zbojkotować wznowienie rozgrywek. "To czyste szaleństwo"
Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski w najlepszej jedenastce sezonu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×