UEFA planuje przedłużyć czas dla klubów aż do 20 lipca, ale jednocześnie będzie wymagać od poszczególnych federacji, by nie uznawały obecnych tabel za ostateczne i przeprowadziły rozgrywki.
M. in. dlatego Zbigniew Boniek, który jest członkiem komitetu wykonawczego europejskiej centrali, krytykował posunięcie Belgów. Władze tamtejszej ligi zarekomendowały zakończenie rozgrywek i uznanie obecnej tabeli za ostateczną.
W Polsce sezon miałby zostać wznowiony około połowy czerwca (bez udziału publiczności). Taki termin pojawia się w licznych dyskusjach przedstawicieli klubów podczas wideokonferencji, a te odbywają się właściwie codziennie.
Jak ustaliły WP SportoweFakty, jeszcze kilka dni temu nastroje nie były zbyt optymistyczne i mocno brano pod uwagę, że edycja 2019/2020 zakończy się na etapie sprzed wybuchu epidemii koronawirusa. Dziś działacze mają już zupełnie inne nastawienie.
Nie ma jednak pewności, że rozgrywki byłyby dokończone w całości. To istotna kwestia, bo pozostało jeszcze sporo kolejek - w PKO Ekstraklasie 11, zaś w Fortuna I lidze i II lidze - po 12.
Wznowienie sezonu ma przede wszystkim uruchomić możliwość utrzymania spadków. Niedawne pomysły zakładały tylko awanse i - co za tym idzie - poszerzenie lig szczebla centralnego. W przypadku rozegrania przynajmniej kilku meczów kluby zagrożone degradacją, a mające jeszcze realną szansę uratowania bytu, zyskałyby szanse wyjścia z zagrożonej strefy. Wtedy ich ewentualne postulaty skasowania spadków nie byłyby już brane pod uwagę.
Czytaj także:
Prostytutka na trybunach, bryndza na boisku. W Płocku o emocje zadbali tylko kibice
Koronawirus. Szymon Mierzyński: Kasowanie spadków jest niesprawiedliwe, zabezpiecza głównie ekstraklasę (komentarz)
ZOBACZ WIDEO: Jak piłka nożna będzie wyglądać po epidemii koronawirusa? "To bardzo poważnie zachwieje klubami"