PKO Ekstraklasa. Koronawirus. Obniżka pensji? Piłkarze Lechii Gdańsk chcą mówić jednym głosem

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jarosław Kubicki
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jarosław Kubicki

Pandemia koronawirusa rozpoczęła dyskusje na temat obniżki pensji piłkarzy. - Rozmawiamy między sobą, chcemy mieć wspólne stanowisko w tej sprawie, mówić jednym głosem - powiedział Jarosław Kubicki, jeden z najważniejszych zawodników Lechii Gdańsk.

Lechia Gdańsk zaproponowała piłkarzom obniżki pensji. Pandemia koronawirusa spowodowała dużo kontrowersji na ten temat. - Rozmawiamy między sobą, chcemy mieć wspólne stanowisko w tej sprawie, mówić jednym głosem. Dlatego poczekajmy, nie chcę wychodzić przed szereg. Są różne warianty, poczekamy na decyzje w tej sprawie - skomentował Jarosław Kubicki w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.

- Staram się odciąć od tych wszystkich komentarzy. Przeczytam coś, gdy znajomi podeślą jakiś link, ale generalnie tego nie śledzę. Zdaję sobie natomiast sprawę, że rzeczywistość gospodarcza może się znacząco zmienić. Na razie nie pozostaje jednak nic innego jak czekać na rozwój wypadków. Każdy z nas chce wrócić do swoich obowiązków i znów móc dawać przyjemność naszym kibicom - dodał.

Cała Polska zastanawia się, czy PKO Ekstraklasa zostanie wznowiona. Pomocnik zespołu znad morza uważa, że nie. - Słyszałem różne opcje - że liga może grać nawet do końca sierpnia. Sam jestem ciekaw jak to się potoczy, ale moim zdaniem nie dokończymy tych rozgrywek. Myślę, że potrzebowalibyśmy dwóch tygodni treningów, aby dojść do pełnej dyspozycji fizycznej - zaznaczył 24-latek.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Radosław Majdan szczerze o obniżkach pensji dla piłkarzy. "Sportowcy nie mają wyjścia. Kluby przestały zarabiać"

Co w takim przypadku powinny zrobić władze ligi? Każda decyzja wzbudzi kontrowersje. Chodzi oczywiście o przyznanie tytułu mistrza Polski, awansów oraz spadków. - Nie jestem od tego, będę czekał na decyzje, które zapadną. Tym bardziej, że Lechia plasuje się w środku tabeli. Na pewno szkoda by było Pucharu Polski, w którym nakręciliśmy się na kolejne mecze. Trudno też pogodzić się z faktem, że ta cała przerwa przyszła tuż przed derbowym meczem z Arką Gdynia. Terminarz wyglądał naprawdę fajnie - stwierdził.

Ludzie są zmuszeni do siedzenia w domach. Taki stan nie przeszkadza piłkarzowi biało-zielonych. - Poza tym, że nie mogę grać, nie narzekam. Jestem raczej typem domatora i lubię spędzać czas z rodziną. Brakuje mi oczywiście treningów na boisku i spotkań ze znajomymi, ale przebywam z żoną i córką, która ma dwa lata. Ciągle wymyślamy z nią nowe zabawy, więc nie ma nudy. Wieczorem mamy trochę czasu dla siebie. Do tego dochodzą oczywiście treningi, które mam zaordynowane z klubu i wyjścia żeby trochę pobiegać - podkreślił Kubicki.

Wychowanek KGHM Zagłębia Lubin jest jednym z najważniejszych piłkarzy Lechii. Od końca listopada rozegrał jednak tylko cztery mecze. - W wiosennych meczach czułem, że mam jeszcze braki po kontuzji i skupiałem się na tym, aby je wyeliminować. Zacząłem wracać do dobrej dyspozycji, już czułem się świetnie i pojawił się koronawirus. Ja nie wpadałem ani w panikę, ani nie robiłem sobie z tego żartów. Zachowywałem spokój, ale kiedy zabroniono nam nawet wspólnych treningów, do wszystkich dotarło jak poważna jest sprawa. Nic na to nie poradzę, czekam aż sytuacja się uspokoi - zakończył.

Zobacz takżeKoronawirus. PKO Ekstraklasa. Aleksandar Vuković: Mam kontakt z zawodnikami. Na razie wszyscy dają sobie radę
Zobacz także: Koronawirus. PKO Ekstraklasa. Piłkarze Cracovii zgodzili się na obniżkę. Klub zaoszczędzi milion złotych miesięcznie

Źródło artykułu: