Maldini o zakażeniu swoim i 18-letniego syna Daniela poinformował 21 marca. Były piłkarz niemal bezobjawowo przeszedł COVID-19 i szybko chciał wrócić do pracy we włoskim klubie, gdzie pełni funkcję dyrektora technicznego.
Okazuje się jednak, że rychły powrót do pełni formy sprzed zakażenia nie jest możliwy. Paolo Maldini, goszcząc w studiu "Sky Sports" wraz z innymi legendami Milanu, przyznał, że rzeczywistość po koronawirusie okazała się trudniejsza niż sobie wyobrażał.
- Trudno jest zacząć od nowa. Dziś próbowałem zrobić coś innego na siłowni, ale po dziesięciu minutach umierałem. To wcale nie dlatego, że mam 52 lata - powiedział były kapitan AC Milan.
Maldini od początku swojej kariery był wierny klubowi z Mediolanu (1985-2009). Obrońca rozegrał w barwach Rossonarich 647 spotkań, w których strzelił 29 goli.
Czytaj też:
W Tadżykistanie nie ma koronawirusa. Mecz o Superpuchar zainaugurował sezon
Liga białoruska. BATE Borysów goni czołówkę. Wygrana ozdobiona golem olimpijskim
ZOBACZ WIDEO: Jak piłka nożna będzie wyglądać po epidemii koronawirusa? "To bardzo poważnie zachwieje klubami"