Widać postępy co cieszy, a jednocześnie motywuje - I część rozmowy z Marcinem Herrą, prezesem spółki PL 2012

TVN Agency
TVN Agency

Wbrew wielu ludziom, którzy przepowiadali, że nie uda się wybudować stadionu w Gdańsku, na Letnicy stawiane są fundamenty i praca wre. W środę wmurowano kamień węgielny pod budowę obiektu. Przy okazji rozmawialiśmy z obecnym w Gdańsku prezesem spółki PL 2012, Marcinem Herrą.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Gałęzewski: Jesteśmy na budowie stadionu w Gdańsku. Jeszcze dwa tygodnie temu był tutaj sam piasek, teraz widać, że praca wre. Chyba jest się z czego cieszyć?

Marcin Herra: Jak się wie dokładnie jak wygląda harmonogram, to nie jest to zaskoczenie, bo tak powinno właśnie być. Faktycznie jednak jest to imponujący rozmach, dużo sprzętu, dużo pracujących ciężko ludzi. Widać postępy co cieszy, a jednocześnie motywuje do dalszej pracy.

Spodziewał się pan, że w Gdańsku wszystko pójdzie bezproblemowo? Jeszcze pół roku temu mówiono różnie apropos projektu nazwanego roboczo Baltic Areną...

- Projekt ten z racji swojego rozmiaru ma w sobie bardzo dużo ryzyka. Dziś są widoczne efekty, ale miała na to wpływ praca wielu fajnych ludzi. Coraz częściej słyszymy głosy, że ci co nie wierzyli zaczynają wierzyć. Myślę, że tych wierzących będzie przybywać do czerwca 2012 roku. Jestem przekonany, że po zakończonych sukcesem Mistrzostwach Europy, już w lipcu 2012 roku wszyscy będą mówili, że od początku wierzyli że im się uda.

To będzie też pokazanie wszystkim malkontentom, że niepotrzebnie mówili, że w Polsce i w Gdańsku nie da się rady...

- Staramy się realizować podejście, że ważne aby chciało się chcieć i ważne, aby widzieć, że niemożliwe jest możliwe, czyli trudne rzeczy są do zrealizowania. Równolegle do uroczystości wmurowania kamienia węgielnego, w Gdańsku trwają rozmowy dotyczące zaangażowania społecznego, abyśmy zmieniali naszą mentalność, abyśmy jako Polacy w siebie wierzyli, a nie byli dla siebie ciężarem.

W pozostałych miastach budowa stadionu również wygląda tak samo dobrze?

- Tak, idzie nieźle. W Warszawie jest faza, którą widzimy na stadionie w Gdańsku, czyli faza fundamentów. Jest 21 żurawi, 400 osób pracujących i wszystko idzie zgodnie z założeniami. We Wrocławiu kamień węgielny był kilka tygodni temu i też przechodzimy do fazy fundamentów, a w Poznaniu trwają efektowne prace inżynieryjne, które można oglądać na stronach naszych i Poznania. Jeśli chodzi o stolice Wielkopolski, to Poznań uruchomił taką inicjatywę, że w wakacje w każdy poniedziałek mieszkańcy Poznania mogą przez kilka godzin oglądać budowę. Jest duże zainteresowanie. Mieszkańcy tego miasta się mocno identyfikują z projektem. Przed wizytą pana Platiniego, która nastąpi w Polsce są to dobre informacje, bo pokażemy, że Polska przepracowała dobrze kolejne miesiące i udowodniła, że słowo dane jest ważnym zobowiązaniem.

Nie ma żadnych obaw, że budowę stadionu w Gdańsku napotkają takie problemy, jak halę na granicy Gdańska i Sopotu?

- Nie chcę komentować hali, bo nie znam szczegółów tego, jak było to prowadzone. To nie jest łatwy projekt, a olbrzymia konstrukcja. Myślę, że wszyscy poczują to, gdy przyjdą w dzień otwarcia stadionu. Przed nami dużo pracy. To naprawdę dobrzy ludzie realizujący tą budowę. Zwracamy uwagę na jakość wykonania, bezpieczeństwo na budowie. Ważną rzeczą jest też to, co dziś się dzieje już teraz, a w sprawie hali tego nie było - chodzi mi o pomyślenie i przygotowanie zarządzania stadionu po oddaniu do użytkowania. Chcemy aby ten stadion żył dla Lechii Gdańsk i mieszkańców w zakresie imprez biznesowych, aby odbywało się na nim wiele dużych koncertów. Dobrze, że pracujemy nad tym dziś. Umowy muszą być podpisywane na przełomie lat 2009/2010, aby kontraktować duże imprezy z wyprzedzeniem 2-3 letnim.

Czyli na przełomie lat 2009/2010 poznamy operatora stadionu?

- Leży to w gestii inwestora i właściciela stadionu, czyli Miasta Gdańsk. Trwają rozmowy i to powinien być ten czas. Dzięki temu w ostatnich kilkunastu miesiącach budowniczy będą współpracować z operatorem. Wtedy właśnie będą domykane sprawy wyposażenia sal, multimediów. To jest decydujące w odpowiedzi na to jakie będą dokładnie funkcje stadionu. W projekcie realizujemy sprawdzone wzorce, które odnoszą sukces. Mocno podpatrujemy które stadiony w Europie przynoszą zyski i dlaczego tak się dzieje. Dlaczego na przykład Stade de France przynosi regularnie rok do roku zysk wysokości kilku milionów Euro.

Do jakich więc stadionów się porównujecie?

- Są stadiony narodowe, jak Stade de France. Jest to dobry przykład dla Warszawy, bo tam gra Reprezentacja i nie ma klubu. Jeśli chodzi o stadiony klubowe, to Schalke, stadion we Frankfurcie, a także stadiony w Anglii - Manchasteru i Liverpoolu. Są to te miejsca, gdzie jest dobre zarządzanie obiektem i mądre zarządzanie biznesem. Klub jest ważnym najemcą, ale nie jedynym. Na takich stadionach multifunkcjonalnych jest zróżnicowana działalność.

Nadzoruje pan rozmowy na linii Gdańsk - nowy właściciel Lechii, Andrzej Kuchar?

- My pracując w grupie wszystkich miast prowadzimy wiele tematów, w tym ten. Rozmowy negocjacyjne są autonomiczne dla Gdańska, ale dzieląc się dobrymi doświadczeniami wspieramy cały proces na przykładzie dobrych praktyk międzynarodowych.

W II części rozmowy, na którą zapraszamy w niedzielę Marcin Herra mówi między innymi o Ustawie o Bezpieczeństwie, a także o przygotowaniach ośrodków treningowych przed EURO 2012.

Komentarze (0)