Michał Pol: Furtka Bońka. Liga Narodów zweryfikuje, czy Brzęczek poprowadzi kadrę na Euro 2020

Wydawało się, że przełożenie piłkarskich mistrzostw Europy na przyszły rok automatycznie przedłuża kontrakt selekcjonera. Ale okazuje się, że Jerzy Brzęczek nie może być pewien posady.

Michał Pol
Michał Pol
Jerzy Brzęczek Getty Images / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek
Sądziliśmy, że skoro Jerzy Brzęczek zbudował drużynę i wywalczył z nią awans na turniej, to logiczne, żeby to on właśnie poprowadził zespół na Euro. I to nawet jeśli grupa była pełna przeciętniaków, a styl wygranych mało porywający (o ile o stylu w ogóle może być mowa).

W normalnych okolicznościach analizowalibyśmy pewnie teraz, kto jest bliżej powołania na turniej, a kto dalej od kadry po marcowych meczach towarzyskich z Ukrainą i Finlandią. I rozważali komu jeszcze powinien dać szansę selekcjoner w ostatnich majowych sprawdzianach z Rosją i Islandią.

Wydawało się, że prezes PZPNZbigniew Boniek, który kandydaturę Brzęczka wymyślił i przeforsował, nie licząc się z niczyim zdaniem, podobnie jak w przypadku Adama Nawałki, po którego słabym początku konsekwentnie utrzymał na stołku selekcjonera, będzie murem stał i za obecnym trenerem. Nie wierzę zresztą, by ktokolwiek oprotestował przedłużenia kontraktu z automatu.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Boniek - jak to ma w zwyczaju, znów wszystkich zaskoczył. Najpierw na antenie Kanału Sportowego rzucił, że w kontrakcie selekcjonera nie ma klauzuli, że awans na Euro 2020 daje mu gwarancję pracy także podczas samego turnieju. A potem w wywiadzie dla "Super Expressu" dodał, że choć nadal ma zaufanie do Brzęczka, to powie jak Brunner do Klossa: "Ja zdania nie zmieniłem, ale zmieniły się okoliczności".

I przypomniał o czekających reprezentację Polski meczach Ligi Narodów z silnymi rywalami, czyli Holandią, Włochami i Bośnią. - A co, gdybyśmy przegrywali wysoko? Mecz po meczu? Tak więc spokojnie z tym tematem, czy z długością przedłużenia – stwierdził Boniek.

Można to taktować jak motywację dla selekcjonera, żeby potraktował prestiżowo jesienne mecze. Stawką są przecież punkty w rankingu potrzebne w losowaniu eliminacji do mundialu w Katarze. I spore pieniądze, na które w dobie pandemii nie ma się co obrażać.

Ale oprócz motywacji Boniek zostawia sobie także realną furtkę. Teraz najprawdopodobniej przedłuży wygasający z końcem lipca kontrakt Brzęczka do końca 2020 i podejmie decyzję po Lidze Narodów. W poprzedniej edycji Polska spadła do dywizji B, ale dzięki reformie rozgrywek dostała kartę "wyjście z więzienia" i utrzymała miejsc w elicie. Pozostanie w dywizji A powinno być tu dla selekcjonera zadaniem minimum.

Wszystko to jest jednocześnie i nie fair wobec Jerzego Brzęczka, który przecież nie jest winien temu, że przełożono turniej, na który wywalczył awans i moralne prawo poprowadzenia tam zespołu. Ale z punktu widzenia szefa PZPN jak najbardziej logiczne.

W razie - odpukać - wielkiej klapy w Lidze Narodów, moglibyśmy mieć wręcz pretensje do szefa związku, że nie reaguje. Brzęczka czeka więc arcytrudna weryfikacja. Holandia to finalista Ligi Narodów. Claudio Mancini uczynił z Włochów o wiele silniejszą drużynę niż ta, z którą Brzęczek mierzył się w debiucie. A Bośnia i Hercegowina, przypomnijmy, potrafiła wygrać swoją grupę Ligi Narodów, wyprzedzając Austrię, z którą reprezentacja Polski miała spore problemy w eliminacjach.

Ale też takiej właśnie weryfikacji potrzebujemy przed Euro. Z drugiej strony można powiedzieć, że Brzęczek ma szczęście, bo przed turniejem zyska dodatkowe miesiące na budowę drużyny i wypracowanie stylu. Oczywiście, presja wyniku w Lidze Narodów, od którego będzie uzależniony jego los, sprawi, że rzadziej będzie ryzykował i sięgał po nowych, młodych zawodników. Choć to nie jest przesądzone, przecież we własnym debiucie z Włochami w Bolonii w Lidze Narodów dał wystąpić aż trzem debiutantom: Arkadiuszowi Recy, Damianowi Szymańskiemu i Rafałowi Pietrzakowi.

Każdy mecz będzie więc bojem Brzeczka o Euro, ale i jednocześnie sprawdzianem, co kadra w najsilniejszym składzie może tam osiągnąć. Tryptyk "Niekochani", który wyemitował na YouTubie portal PZPN "Łączy nas Piłka", pokazuje, że ma do dyspozycji zwartą grupę bardzo świadomych piłkarzy, otwartych i doceniających przywództwo trenera. Wszystko w jego rękach.

Michał Pol

Przeczytaj pozostałe teksty Michała Pola!

Zobacz także: Zbigniew Boniek zaapelował do piłkarzy: Pokażcie, że jesteście gotowi na poświęcenia

Czy Jerzy Brzęczek powinien mieć zagwarantowane prowadzenie reprezentacji Polski w przyszłorocznym Euro?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×