To zimna wojna. Donald Revie, selekcjoner Anglików, nienawidzi Malcolma Macdonalda, znakomitego strzelca Newcastle United i ulubieńca kibiców. A jednak powołuje go na marcowy mecz towarzyski z reprezentacją RFN, aktualnymi mistrzami świata. Przed pierwszym gwizdkiem zdążył jeszcze wbić szpilę zawodnikowi. - Jesteś tu tylko dlatego, że domagała się o ciebie prasa. Nie trafisz do bramki i już nigdy więcej cię nie powołam - mówi. A Macdonald trafia na 2:0 i przypieczętowuje zwycięstwo Anglików. Revie nie ma wyjścia - musi go powołać na kolejne starcie z Cyprem.
"Ty strzelisz sześć. I my ci w tym pomożemy"
Jest 16 kwietnia 1975 roku. Lwy Albionu grają o udział na przyszłorocznym Euro. Pomocnik Arsenalu Alan Ball słyszy, jak Revie znowu atakuje Macdonalda. Po naradzie zespołu zostaje w pokoju z nim oraz z Mickiem Channonem, Alanem Hudsonem. We trzech osaczają Macdonalda i pytają go o rekord Williego Halla, który w 1938 strzelił dla Anglii pięć goli w jednym meczu. - Ty strzelisz sześć. I my ci w tym pomożemy - mówią.
Macdonald zostaje bohaterem. Wyrównuje osiągnięcie Halla, zdobywa pięć bramek i w pojedynkę przesądza o wygranej 5:0. Prawie 70 tys. kibiców na stadionie skanduje jego nazwisko. Gdy mecz się kończy, tablica świetlna pokazuje wynik "Supermac 5 Cypr 0". Kto by pomyślał, że to był właśnie jego ostatni mecz na Wembley.
To jego czas. Kibice Newcastle śpiewają "Supermac, Superstar, how many goals have you scored so far". Piłkarz jest tak popularny, że dostaje zaproszenie do popularnego programu "Superstars" w BBC1 i robi nieprawdopodobne show. Na oczach milionów widzów przebiega 100 metrów w 10,9 sekundy. Taki wynik pozwoliłby mu zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie.
Najodważniejszy na boisku i piekielnie szybki. To wyróżnia Supermaca w lidze angielskiej. Komentatorzy mówią, że jego lewa noga jest jak młot Thora. Strzela z każdej pozycji. Rasowy snajper. W pięciu sezonach w Newcastle zdobył 95 bramek. Do dziś kibicom Srok trudno wybaczyć, że Gordon Lee sprzedał Macdonalda do Arsenalu za 333 tysiące funtów.
Pierwsze dwa lata na Highbury są jak z bajki. Napastnik strzela 40 goli. Ale trzeci sezon zaczyna się koszmarnie. Na stadionie Rotherham United rozgrywa się dramat Supermaca. Napastnik doznaje poważnej kontuzji kolana. - Nawet nie byłem blisko piłki. Czułem, jakby noga się rozrywała - wspomina. To był koniec jego kariery i początek upadku człowieka. Nie podniósł się po transferze do szwedzkiego Djurgardens IF. Ból kolana staje się okropną udręką. Kończy karierę w wieku 29 lat.
Whisky koiła ból
- Dopóki jesteś w klubie, nic się nie stanie. Dostajesz przygotowane leki. Ale kiedy opuszczasz strefę ochronną futbolu, musisz uporać się z surową rzeczywistością. Rozmawiasz z kolejnymi lekarzami i mówią, że nic nie mogą zrobić. Odkryłem, że whisky to jedyna rzecz, która koi ból - mówi.
Na początku lat 90. Macdonald eksperymentuje w biznesie. Pracuje w telekomunikacji, po rozwodzie związał się z Włoszką. Bankrutuje po kolejnych nieudanych biznesach. Kolano boli coraz mocniej, a butelka whisky dziennie to za mało, żeby ukoić niedogodności.
Supermac stoi nad przepaścią. Jest wrakiem człowieka, nie ma śladu po piłkarzu szybkim jak błyskawica. Wraca na okładki dopiero, gdy zostaje przyłapany przez policję na jeździe po alkoholu.
Wtedy z dna wyciąga go Micky Burns, były kolega z Newcastle. Szybko zrozumiał, że Macdonald potrzebuje operacji kolana. - Nagle pojawił się ktoś, kto zrozumiał prawdziwego mnie, a nie widział tylko mój obraz stworzony w prasie - wspomina piłkarz.
Operowany jest jak prawdziwa supergwiazda. Na salę operacyjną weszły kamery telewizji. Regularnie odwiedzały też sale rehabilitacyjne. Znajduje pracę w radiu i poznaje nową żonę, Carol.
Supermac ostatni mecz w reprezentacji zagrał z Portugalią w listopadzie 1975 roku. Łącznie rozegrał 14 spotkań w kadrze, strzelił sześć goli. Obecnie jako ekspert komentuje wydarzenia w angielskiej piłce i sytuację Newcastle.
Źródła: "Guardian", "The Telegraph", "Arsenal.com".
Z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa, apelujemy do Was, byście unikali skupisk ludzkich. Wspieramy akcję #zostanwdomu. Pod hasztagiem #DzialoSieWSporcie każdego dnia będziemy przypominać ważne, ciekawe, niesamowite zdarzenia, które zapisały się w historii sportu.
Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: izolacja nie służy reprezentantowi Anglii? Zaatakował wślizgiem swoją żonę!