Marcin Ziach: W Górniku w dalszym ciągu brakuje wzmocnień. Trener Komornicki o nie apeluje, jednak zarząd zdaje się być głuchy na jego prośby.
Jędrzej Jędrych: - Proszę przypomnieć sobie nasze rozmowy na ten temat w styczniu, kiedy pozyskiwaliśmy pięciu nowych zawodników. Już wtedy zaznaczałem, że budżet transferowy z lata przenieśliśmy na zimowe okienko transferowe, mając w świadomości, że w czerwcu na ruchy transferowe może być za późno, bo będziemy już w pierwszej lidze. Niestety zainwestowane pieniądze nie pomogły, bo Górnik spadł, a funduszy na zakup nowych zawodników po prostu nie ma.
Zimowe transfery w obliczu spadku drużyny z ekstraklasy nie okazały się zbyt dobrymi ruchami.
- Tak się niestety stało. Nasza sytuacja pod kątem sportowym jest daleka od oczekiwań. Wszyscy liczyliśmy na to, że się spokojnie utrzymamy w ekstraklasie. Wielokrotnie w trakcie rundy wiosennej były takie momenty, że byliśmy o krok od wyjścia na dobre ze strefy spadkowej. Niestety nie udało się dopełnić dzieła, spadliśmy z ligi, a wiąże się to z bardzo negatywnymi skutkami finansowymi dla klubu.
Co się stało z szumnie ogłaszanym budżetem bliskim 30 milionów złotych, jakim Górnik miał w tym roku operować?
- Spadek z ekstraklasy niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje finansowe. Jest to brak wpływów za transmisje Canal Plus, ze spółki zarządzającej ligą. Jest też kwestia obaw o frekwencję na stadionie. Z pewnością na mecze pierwszej ligi będzie ciężej zapełnić stadion niż na spotkania ekstraklasy. Poza tym ceny biletów i karnetów będą niższe. Niższe będą też ceny reklam dla sponsorów. To wszystko razem zebrane niesie ze sobą potężne sumy, których w drugim półroczu w klubowej kasie zabraknie.
Mimo wszystko Górnik Zabrze jest chyba na tyle uznaną marką, że pozyskanie sponsorów nie powinno być takie trudne.
- Wbrew pozorom jest inaczej. Spada zainteresowanie sponsoringiem klubu po spadku z ekstraklasy. Wielu potencjalnych sponsorów zrezygnowało z chęci sponsorowania klubu. My oczywiście będziemy się starać pozyskiwać w to miejsce nowych partnerów, jednak czekają nas na pewno bardzo ciężkie rozmowy. Reklama w pierwszej lidze nie jest tak chwytliwym tematem jak reklama w ekstraklasie, gdzie na stadiony ściągają tłumy, a logo firmy może zostać zawsze pokazane na ekranie telewizora.
Jest jednak wielu zawodników z kartą na ręku. Za transfer takich nie trzeba byłoby płacić kwoty transferowej. Co zatem stoi na przeszkodzie, by zatrudniać takich właśnie zawodników?
- Problem leży w tym, że nasze środki budżetowe nie pozwalają nam w tej chwili na utrzymanie większej liczby piłkarzy niż ta, którą obecnie mamy w kadrze. Warto pamiętać, że wraz ze spadkiem z ekstraklasy zmuszeni byliśmy zlikwidować drużynę Młodej Ekstraklasy i część zawodników, którzy dotychczas występowali w drużynie naszych młodzieżowców jest obecnie w kadrze pierwszego zespołu. Nie jest więc tak, że w Górniku brakuje nowych zawodników, bo kilku uzdolnionych młodych graczy pierwszą drużynę wzmocniło.
Zawodnicy dostępni z wolnego transferu nie powinni mieć jednak wygórowanych żądań finansowych, a trener na każdym kroku powtarza, że obecny skład nie daje gwarancji walki o awans do ekstraklasy.
- Nawet jeżeli żądania finansowe zawodnika nie są zbyt wygórowane wiążą się one w skali rocznej z kolejną pokaźną sumą, która obciąży budżet klubu. Trener powtarza, że potrzebuje wzmocnień, a ja powtarzam, żeby takie były ktoś musi z klubu odejść. W chwili obecnej nas po prostu na zatrudnienie nowych zawodników nie stać. Na pierwszym miejscu stawiamy stabilizację klubu. Ta jest bowiem najważniejsza.
Z klubu rzeczywiście nikt nie odszedł, ale kilku kluczowych zawodników nabawiło się kontuzji i ich rzeczywisty wkład w postawę drużyny przynajmniej na starcie rozgrywek będzie znikomy.
- Mamy tego świadomość, że sytuacja kadrowa nie jest najlepsza. Musimy jednak pamiętać, że każdą złotówkę, którą wydajemy musimy najpierw zarobić. Czasy, w których sponsor dawał pieniądze, a klub je swobodnie wydawał już dawno minęły. Nasz budżet skonstruowany jest tak, że musimy pieniądze też zarabiać, by móc inwestować w nowych zawodników. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w takim punkcie, że nie mamy funduszy na utrzymanie kolejnych zawodników i temat przyjścia nowych zawodników nawet na zasadzie wolnego transferu nie istnieje.
Jaki zatem sens miało testowanie nowych zawodników zarówno przed zgrupowaniem, jak i w trakcie jego trwania?
- Sens testowania nowych zawodników jest zawsze taki, że daje nam to możliwość stałego przeglądu rynku transferowego. My stale przyglądamy się naszym potencjalnym nowym zawodnikom, a testy dają nam rozeznanie, jaki poziom zawodnicy ci prezentują. Chcemy też zweryfikować rzeczywistą wartość zawodnika, bo wiadomo, że fakt, że jego menadżer wypowiada się o nim w samych superlatywach nie musi oznaczać, że w rzeczywistości jest to tak świetny zawodnik. Pomni doświadczeń sprzed roku wolimy być bardziej czujni w tej naturze.
Co stanie się z resztą zawodników drużyny Młodej Ekstraklasy, która w minionym sezonie była w ścisłej czołówce rozgrywek?
- Dążymy do tego, żeby powołać drużynę rezerw, która miałaby swoje mecze rozgrywać w klasie A lub B. Na pewno byłoby to dla tych zawodników formą, która pozwoliłaby stale uczestniczyć im w rozgrywkach piłkarskich. Nie wpłynie to jednak na poprawę płynności finansowej klubu, lecz przyniesie dodatkowe koszta.
Wierzy pan, że obecna kadra, jaką ma do dyspozycji trener Komornicki będzie w stanie realnie włączyć się do walki o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej?
- W mojej opinii wszystko będzie zależało od nastawienia mentalnego tych zawodników i od tego, na ile oni będą w stanie włączyć się do walki o powrót do ekstraklasy. Pod względem potencjału sportowego obecna kadra powinna bez najmniejszych problemów być w ścisłej czołówce tabeli pierwszej ligi.
Skąd u pana tak duże pokłady optymizmu? Przecież niespełna dwa miesiące temu ten sam zespół nie zdołał utrzymać się w ekstraklasie.
- Dobra postawa drużyny w rundzie wiosennej umocniła mnie w przekonaniu, że potencjał sportowy tej drużyny jest bardzo duży. Warto pamiętać, że na wiosnę zdobyliśmy 17 punktów, co dawało nam miejsce w strefie 6-8, biorąc pod uwagę samą rundę wiosenną. Tych punktów byłoby z pewnością więcej, gdyby nie to, że w ostatniej kolejce musieliśmy wszystko postawić na jedną szalę i wygrać mecz z Polonią, w efekcie czego przeciwnik nas zaskoczył i w doliczonym czasie strzelił zwycięską bramkę.
Przyzwoita postawa w rundzie wiosennej to znak, że zespół będzie wiódł prym w pierwszoligowych rozgrywkach? Mnie mimo wszystko ciężko mi w to uwierzyć.
- Nie, ale patrząc na postawę drużyny w rundzie wiosennej ciężko zakładać, że ci zawodnicy nie będą w stanie powalczyć o powrót do ekstraklasy na dobrym poziomie. Nie można też wykluczyć, ze ci zawodnicy będą w stanie przez cały sezon być w czołówce tabeli zaplecza ekstraklasy. Są w obwodzie jeszcze kontuzjowani Tomasz Zahorski i Adam Banaś. Do treningów wracają Damian Gorawski i Marek Krotofil. Tej drużynie trzeba dać szansę.
Wielu zawodników Górnika przebywa też na wypożyczeniach w innych klubach. Czy nie warto byłoby postarać się o powrót Piotra Malinowskiego i Marcina Wodeckiego, kiedy potrzeba wzmocnień?
- Umowy wypożyczenia tych zawodników są różnie skonstruowane. Piotr Malinowski mógł do klubu wrócić w czerwcu, bo taki zapis znajdował się w jego umowie, jednak podjął decyzję, że chce nadal występować w Podbeskidziu Bielsko-Biała i my uszanowaliśmy decyzję zawodnika. Marcin Wodecki natomiast jest wypożyczony do Odry Wodzisław Śląski na dwanaście miesięcy i umowa jego wypożyczenia wygasa w grudniu. Wówczas zawodnik wróci do Zabrza.
Jaki scenariusz dla klubu przewiduje pan, jako prezes na najbliższe miesiące?
- Zależy nam na dobrej rundzie jesiennej w wykonaniu drużyny. Będziemy robić wszystko żeby tak właśnie się stało. W zimowej przerwie w rozgrywkach z pewnością kadra zostanie wzmocniona. Będziemy mieli wówczas nowy rok budżetowy i z transferami do klubu nie powinno być problemów. Jak na razie pokładamy nadzieję w tej sprawdzonej grupie zawodników i jestem przekonany, że stać ich na dobrą grę w piłkę nożną, bo są to zawodnicy naprawdę wysokiej klasy.