Włoskie media odpaliły bombę i przekazały informację, że Arkadiusz Milik dogadał się ws. transferu do Juventusu Turyn. To będzie jeden z najgłośniejszych transferów w historii polskiego futbolu. Na razie jednak są to tylko plotki, których nikt oficjalnie nie potwierdza.
Marek Koźmiński, który w przeszłości grał we Włoszech, nie ma żadnych informacji na ten temat. Uważa jednak, że to znacznie lepszych ruch niż na przykład transfer do Schalke 04 Gelsenkirchen.
- W Bundeslidze tylko Bayern mógłby się równać z Juventusem. A Schalke to przecież nawet półka niżej niż Napoli, w którym obecnie jest Arek. Pozostanie we Włoszech, byłoby dla niego korzystne, bo nie zmieniając otoczenia, pozostając w lidze, którą zna i rozumie, wskoczyłby do klubu, który należy do ścisłej europejskiej czołówki - mówi Koźmiński w rozmowie z Polsatem Sport.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Trudna sytuacja finansowa polskich klubów. Wznowienie rozgrywek rozwiąże sporo problemów
Wiceprezes PZPN jednak ostrzega polskiego napastnika, że w Turynie czeka go wielka konkurencja. Pewne miejsce w ataku ma Cristiano Ronaldo. Pozostaje więc rywalizacja z Paulo Dybalą, Gonzalo Higuainem i Federico Bernardeschim.
- Jeśli rzeczywiście jest szansa iść do Juve, to powinien iść. Jest oczywiste, że nie będzie tam grał wszystkiego od początku do końca, ale to wcale nie jest nic złego. Tych meczów w lidze, pucharach czy Lidze Mistrzów jest tak wiele, że zdąży się nagrać. Jeśli rozegra w sezonie 20-30 meczów plus spotkania w kadrze, to będzie bardzo dobry rezultat - komentuje Koźmiński.
Na razie trzeba czekać do najbliższego okna transferowego. Wtedy też może się okazać, że któryś z konkurentów odejdzie z Juventusu.
Transfery. Arkadiusz Milik nie trafi do Schalke 04 Gelsenkirchen. "Jest zbyt dużo warty" >>
Transfery. Arkadiusz Milik na okładce włoskiej prasy. Polak łączony z Juventusem! >>