Kiedy na początku kwietnia władze belgijskiej Jupiler League zaproponowały klubom zakończenie sezonu 2019/20 (więcej szczegółów TUTAJ >>), z różnych stron posypały się głosy krytyki. M.in. prezes PZPN - Zbigniew Boniek - skomentował: "najłatwiej powiedzieć, że jedziemy na wakacje" (więcej przeczytasz TUTAJ >>). UEFA nawet zagroziła karami.
Po prawie trzech tygodniach sytuacja diametralnie się zmieniła. Epidemia koronawirusa nadal obejmuje obszar całej Europy, piłkarze zamiast trenować i grać siedzą w domach, kluby mają problemy finansowe. Działacze UEFA przeprowadzili rozmowy z przedstawicielami wszystkich krajowych federacji. Wnioski mają zostać oficjalnie przedstawione w najbliższy czwartek (23.04.), po zebraniu Komitetu Wykonawczego UEFA.
Zdaniem dziennikarzy football-italia.net głos europejskich władz nie będzie już tak zdecydowany. UEFA będzie namawiała wszystkie kraje do dokończenia rozgrywek ligowych, ale jeżeli epidemia to uniemożliwi, to nie będzie kar. Natomiast na krajowych federacjach będzie spoczywał obowiązek, aby mimo to przesłać listę zespołów, które wystąpią w europejskich pucharach sezonu 2020/21.
Z rozmów, które specjalnie powołana przez UEFA grupa ekspertów przeprowadziła z krajowymi federacjami wynika, że najpierw trzeba umożliwić dogranie lig krajowych do końca, a dopiero potem będzie możliwość zakończenia Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Stąd pojawiające się głosy, że rozgrywki pucharowe mogą zostać przeniesione nawet na sierpień.
Pocieszające jest to, że w wielu krajach przygotowane już realne programy powrotu do rozgrywek ligowych. Niemcy planują start już 9 maja, a PKO Ekstraklasa myśli o dacie 29 maja.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Trudna sytuacja finansowa polskich klubów. Wznowienie rozgrywek rozwiąże sporo problemów