Niedawno wydawało się, że obie strony doszły już do porozumienia i tylko kwestią czasu jest przedłużenie wygasającej w czerwcu 2021 roku umowy Piotra Zielińskiego z SSC Napoli. Sprawa jednak skomplikowała się.
W piątek dziennikarze "La Gazetta dello Sport" napisali, że nowy kontrakt dla Zielińskiego został "zamrożony". To dlatego, że Zieliński i inni piłkarze wicemistrza Włoch walczą z Aurelio De Laurentisem w sądzie.
Zawodnicy chcą uniknąć kar, jakie nałożył na nich prezydent klubu za odmowę wyjazdu na tygodniowe zgrupowanie w listopadzie 2019 roku. Krótkie zgrupowanie miało na celu poprawę formy po dwóch nieudanych meczach SSC Napoli w Serie A. Suma grzywien piłkarzy wyniosła 2,5 mln euro. Zawodnicy z taką karą się nie zgadzają i skierowali sprawę do sądu (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Klich o życiu w czasie pandemii. Akcje charytatywne, dziwna pozycja w kadrze i mordercze treningi u Bielsy
Jeszcze tego samego dnia klub zaprzeczył, że kontrakt Zielińskiego został "zamrożony". (więcej TUTAJ). Spekulacje jednak nie mają końca. Włoscy dziennikarze twierdzą, że De Laurentis może wycofać się z kary dla Zielińskiego. Warunek jest jeden - Polak musi zgodzić się na nowy kontrakt. Tyle tylko, że pomocnik reprezentacji Polski też ma swoje warunki, które nie wiadomo czy zostaną spełnione. Przedstawili je dziennikarze portalu calcionapoli24.
25-latek i jego menedżerowie chcą, żeby w kontrakcie znalazła się klauzula o podziale zysków przy ewentualnym transferze Polaka. Dla przykładu, gdyby pomocnik został sprzedany za 100 milionów euro, to piłkarz chciałby z tej kwoty 10 milionów. Gdyby SSC Napoli sprzedało Zielińskiego za niższą kwotę, to żądania piłkarza co do podziału zysków byłyby mniejsze.
Pewne w tym serialu transferowym jest jedno - rozmowy wciąż trwają i prowadzone są za pomocą wideokonferencji albo korespondencji emailowej.