Przebudzenie snajpera

Piłkarze Stali Stalowa Wola w meczu sparingowym pokonali 1:0 Resovię Rzeszów. Jedyną bramkę w tym pojedynku zdobył Paweł Wasilewski. Całą sytuację wypracował zbierający bardzo dobre recenzje Ukrainiec Jurij Mychalczuk. Dla Wasilewskiego było to pierwsze trafienie po bardzo długiej przerwie.

W końcu się udało. Piłkarz Stali Stalowa Wola, Paweł Wasilewski do klubu z ulicy Hutniczej trafił w przerwie zimowej. W rozgrywkach wiosennych nie udało mu się trafić do siatki rywala. Wcześniej, grając w barwach Kmity Zabierzów Wasilewski zdobył tylko dwa gole - w Remes Pucharze Polski.

Bardzo udany dla niego był sezon 2007/2008, kiedy to zdobył on 14 goli dla Hutnika Kraków. Zaliczył także jedno trafienie dla drużyny Lecha Poznań występującej w Młodej Ekstraklasie.

Impas strzelecki snajpera trwał więc długo, aż w końcu, w sobotnim meczu sparingowym Wasilewski w końcu się odblokował. Co prawda była to tylko gra kontrolna, ale ten gol może mieć spore znaczenie zwłaszcza dla psychiki napastnika. - Nie podniecam się za bardzo tym golem. To był tylko sparing. Chciałbym, aby w kolejnych meczach też udawało mi się trafiać do bramki - mówi Wasilewski, w którym niewątpliwie drzemie ogromny potencjał.

Dzień przed potyczką z drużyną z Rzeszowa drugi trener zielono-czarnych, Artur Chyła zafundował swoim zawodnikom trening strzelecki. W pocie czoła, przy ogromnym upale piłkarze trenowali strzały na bramkę. - Nie wiem, czy pomógł piątkowy trening strzelecki. Cieszę się z tej bramki, mam nadzieję, że będę zdobywał następne - stwierdza w rozmowie z portalem Sportowefakty.pl popularny "Wasyl".

Gol w sobotnim pojedynku padł po akcji Ukraińca Jurija Mychalczuka, który popędził z piłką skrzydłem, a później dośrodkował ją w pole karne. Tam czekał już Wasilewski, który dostawił nogę i futbolówka zatrzepotała w siatce. - Jurij to niezły zawodnik, bardzo szybki. Pasuje do naszej koncepcji, w której gramy na jednego snajpera i jednego podwieszonego pod nim zawodnika. Wrzucić mu piłkę na wolne pole to nie idzie go dogonić - komplementuje swoje konkurenta o miejsce w ataku brat reprezentanta Polski.

Konkurencja o miejsce w ataku stalowowolskiej jedenastki będzie w tym sezonie bardzo duża. Poza wspominanym Wasilewskim o miano podstawowego snajpera rywalizują Abel Salami, Mychalczuk, Cezary Czpak i Ihor Mihałewskyj. - Czy będę zawodnikiem podstawowego składu to o tym trzeba rozmawiać z trenerem. Walczę o pierwszą jedenastkę. Szkoleniowiec ustala jednak skład i to on podejmie decyzję - wyjaśnia urodzony w Krakowie Wasilewski.

W potyczce sparingowej przeciwko Resovii Rzeszów piłkarze Stali Stalowa Wola nie zaprezentowali się najlepiej. - Pogoda też daje się we znaki. Trenujemy już praktycznie od dwóch tygodni dwa razy dziennie i ta pogoda też już nas wykańcza. Widać to na boisku - ruszamy się jak muchy w smole - mówi snajper. - Do startu ligi pozostały dwa tygodnie. Dobrze, ze początek rozgrywek się opóźnił, bo nasza gra nie jest do końca taka jaką byśmy sobie życzyli. Będziemy szlifować formę do tego pierwszego pojedynku. Za tydzień czeka nas jeszcze kolejny mecz sparingowy. Będzie to niezłe przetarcie przed ligą - dodaje po chwili.

Jedyny przedstawiciel Podkarpacia w I lidze, jakim jest Stalówka, od dawna ma problem ze zdobywaniem dużej ilości bramek. W poprzednim sezonie Stalowcy zdobyli tylko 33 gole. Mniej trafień miały tylko Motor Lublin, Tur Turek, Odra Opole i Kmita Zabierzów, czyli ekipy, które pożegnały się z I ligą. - W Stalowej Woli tak jest już chyba od zawsze, że drużyna strzela mało bramek i potem jakoś trzeba dowieźć ten wynik do końca. Nie wiem z czego się to bierze. Ja tu nie jestem długo, ale koledzy też mówią, że tych bramek nie pada sporo. Nie ma jakiegoś typowego snajpera, który by strzelał po czternaście, piętnaście goli. Cały zespół pracuje na bramki, cały zespół je zdobywa. My chcemy wygrywać, a napastników rozlicza się z bramek - opowiada urodziny 21 maja 1982 roku napastnik.

Czy w tym sezonie takim egzekutorem będzie Wasilewski? - Bardzo bym tego chciał - zakończył "Wasyl".

Komentarze (0)