Koronawirus spowodował paraliż III ligi. Absurdalna walka o awans Hutnika Kraków z Motorem Lublin

Hutnik Kraków wygrał bezpośredni mecz, ale Motor Lublin ma lepszy bilans bramkowy. Kto awansuje do II ligi? Decyzję podejmie... Lubelski Związek Piłki Nożnej.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
kibice Motoru Lublin WP SportoweFakty / Filip Trubalski / Na zdjęciu: kibice Motoru Lublin
Sprawa wydaje się prosta. W tabeli czwartej grupy III ligi prowadzi Hutnik Kraków, który ma tyle samo punktów co Motor Lublin. Hutnik jesienią wygrał bezpośredni mecz. 26 października w obecności 850 widzów pokonał najgroźniejszego rywala 1:0. Dlatego prowadzi. Tyle, że Motor ma lepszy bilans bramkowy. Jeśli liga ze względu na koronawirusa zostanie przerwana, zgodnie z ustaleniami PZPN do II ligi powinien awansować lider, czyli?

No właśnie, to już nie takie proste. PZPN ustalił, że problemy mają rozstrzygać organizatorzy rozgrywek. A w 3. lidze organizator jest "rotacyjny". Raz prowadzi związek podkarpacki, raz świętokrzyski, raz małopolski, a raz lubelski. I w tym sezonie prowadzi właśnie lubelski. A skoro tak, to zdecydowano, że awansuje… drugi w tabeli Motor Lublin. Kto ma rację?

- Dla nas sytuacja jest jasna. W tabeli, którą opublikował Lubelski Związek Piłki Nożnej, to my jesteśmy liderem. Mamy opinię czterech niezależnych kancelarii prawnych i one nie zostawiają pola do interpretacji. Liderem jesteśmy my i to my powinniśmy awansować - mówi Artur Trębacz, prezes Hutnika.

ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"

Odmiennego zdania jest prezes Motoru Lublin. – Owszem, Hutnik był liderem po 18 kolejkach, ale to nie jest ostateczna tabela. Przecież drugi mecz miał być grany u nas. Mamy mocniejszy zespół. Ale to oczywiście drugorzędna kwestia. Skoro nie ma rozegranych dwóch spotkań, to nie mogą decydować mecze bezpośrednie. Więc musi zdecydować bilans bramkowy. I my mamy lepszy - zauważa Paweł Majka.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że chcą, by rozstrzygnąć spór na boisku, ale na razie nie jest pewne, czy w ogóle będzie taka możliwość. Ryszard Niemiec, prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, uważa, że sprawa jest jasna i czytelna.

- Jeśli drużyna była na pierwszym miejscu i od tego momentu nie rozegrano nawet jednego spotkania, to w jaki sposób ma spaść na drugie miejsce? – pyta retorycznie.
Gdyby więc rozstrzygał Małopolski ZPN, nie byłoby tematu. Ale rozstrzyga lubelski. Tak wynika z regulamimu. A prezes Lubelskiego, Zbigniew Bartnik, uważa że regulamin jest po stronie Motoru.

- Przede wszystkim chcę zauważyć, że nie podjęto żadnej decyzji - mówi. A jeśli zostanie podjęta? - Uchwała z 2008 roku mówi, że liczą się dwa bezpośrednie mecze. To jest podstawą rozstrzygnięcia. Nie ma nigdzie mowy o jednym bezpośrednim meczu, ale o dwóch. A skoro tego warunku nie udało się spełnić, to przechodzimy do drugiego punktu, a więc stosunku bramek. I tu Motor ma lepszy.

Ryszard Niemiec uważa, że to już przesada. Na argument o tym, że nie było drugiego meczu, odpowiada: - Oczywiście, ale też nie było pozostałych meczów, więc skąd mamy wiedzieć, że Motor utrzyma bilans? Ten argument nie ma zastosowania - mówi.

Paweł Majka zauważa, że bezpośredni mecz w tej sytuacji nie może mieć zastosowania. - Proszę wyobrazić sobie sytuację, że trzy drużyny mają tyle samo punktów i musimy zrobić bilans meczów bezpośrednich, ale nie rozegrały one takiej samej liczby spotkań. I co wtedy? Właśnie dlatego nie można odnosić się do meczu bezpośredniego - mówi.

Ale Ryszard Niemiec odpowiada: - Przecież tego typu hipotetycznych sytuacji można wymyślać tysiące. Dokładnie tyle, ile jest kombinacji drużyn!

Na dziś wszyscy mają swoje argumenty, ale najważniejszy ma w ręku Lubelski Związek Piłki Nożnej. Bo to on podejmie decyzję. Rywale zauważają, że prezes związku, Zbigniew Bartnik, jest byłym piłkarzem i trenerem Motoru i to ma wpływ na jego osąd. A poza tym jest pod ogromną presją, bo przecież gdyby awansował Hutnik, to jego los w najbliższych wyborach na prezesa związku byłby przesądzony.

- Słyszałem tego typu zarzuty, ale ja całe życie działałem zgodnie z przepisami. Nie odnoszę się do takich argumentów, to insynuacje. My chcemy grać - mówi Bartnik.
Ale Ryszard Niemiec jest innego zdania: To my chcemy grać. Bardzo szanuję Zbyszka za wszystko, co zrobił dla piłki. To bardzo porządny facet, ale podczas spotkania (online – red.) prezesów związków on był za zakończeniem rozgrywek! - uważa Niemiec.
Jeśli dziś zakończą się rozgrywki to nie ma wątpliwości, że do II ligi awansuje Motor. I nie ma też wątpliwości, że wywoła to ogromne protesty.

- Decyzji nie ma, a jak będzie, to każdy ma prawo się odwołać - zauważa Bartnik.
- Tak, będziemy protestować. Aż do końca, do Lozanny - mówi Niemiec. W tym szwajcarskim mieście siedzibę ma Sportowy Sąd Arbitrażowy.

Oczywiście padają różne sugestie. Według prezesa Trębacza, najlepiej by było, gdyby zrobić dwie grupy II ligi i wtedy mogłoby awansować więcej drużyn. Pewnie też byliby pokrzywdzeni, ale nie w takim stopniu.

Ze strony kibiców są sugestie, żeby rozstrzygnąć sprawę na boisku. Ryszard Niemiec: - Może to i dobry pomysł. Ale przecież tam jeszcze dwie drużyny maja realną szansę awansu. Co im powiemy?

Może być też tak, że nie awansuje nikt. Tym bardziej, że wiceprezes PZPN, Marek Koźmiński, zresztą wychowanek Hutnika Kraków, powiedział: "Chcemy, aby ligi profesjonalne dograły sezon do końca, bo za nimi stoją pieniądze, biznes. Na zabawę w futbol amatorski przyjdzie jeszcze czas. Ten sezon w niższych ligach zostanie najprawdopodobniej anulowany. Tam wynik nie jest aż tak ważny, to jest bardziej zabawa. Z tym możemy poczekać".

ZOBACZ Wraca Ekstraklasa, I i II liga - ustalono terminy

ZOBACZ Ebi Smolarek chce uchylić decyzję PZPN

Kto powinien awansować do II ligi, gdyby nie udało się dograć ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×