Edoardo Bolzon otarł się o śmierć. 17-latek wybudził się ze śpiączki

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Edoardo Bolzon
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Edoardo Bolzon

Edoardo Bolzon miał nagły wylew krwi do mózgu. Przez kilka dni był w ciężkim stanie, ale jego życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo. Po wybudzeniu się ze śpiączki od razu pytał o piłkę nożną.

W tym artykule dowiesz się o:

20 kwietnia w domu Edoardo Bolzona rozegrał się dramat. 17-letni piłkarz juniorów Vicenzy trafił do szpitala w ciężkim stanie. Lekarze szybko zdiagnozowali wylew krwi do mózgu. Operacja przebiegła bez komplikacji, ale cały czas toczyła się walka o życie młodego sportowca.

Bolzon przez osiem dni przebywał w śpiączce. We wtorek 28 kwietnia nastąpił przełom, który ucieszył całe Włochy. Nastolatek wybudził się ze śpiączki i jego życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo.

"Od razu mówił o tęsknocie za piłką i kolegami z drużyny. Był poruszony, gdy dowiedział się o wszystkich wyrazach wsparcia, które otrzymał w ostatnich dniach" - czytamy na oficjalnej stronie Vicenzy.

Młody piłkarz na razie zostaje w szpitalu, gdzie będzie pod obserwacją lekarzy. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy będzie mógł wrócić do futbolu.

Koronawirus. Ekspert apeluje o zakończenie sezonu. "To kwestia życia i śmierci" >>

Serie A. Francesco Acerbi krytycznie o decyzji włoskiego rządu. "Nie ma sensu, cierpimy w domach" >>

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Michał Listkiewicz: Gra bez kibiców to jak lizanie cukierka przez szybę. Ale lepiej tak niż w ogóle

Źródło artykułu: