20 kwietnia w domu Edoardo Bolzona rozegrał się dramat. 17-letni piłkarz juniorów Vicenzy trafił do szpitala w ciężkim stanie. Lekarze szybko zdiagnozowali wylew krwi do mózgu. Operacja przebiegła bez komplikacji, ale cały czas toczyła się walka o życie młodego sportowca.
Bolzon przez osiem dni przebywał w śpiączce. We wtorek 28 kwietnia nastąpił przełom, który ucieszył całe Włochy. Nastolatek wybudził się ze śpiączki i jego życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo.
"Od razu mówił o tęsknocie za piłką i kolegami z drużyny. Był poruszony, gdy dowiedział się o wszystkich wyrazach wsparcia, które otrzymał w ostatnich dniach" - czytamy na oficjalnej stronie Vicenzy.
Młody piłkarz na razie zostaje w szpitalu, gdzie będzie pod obserwacją lekarzy. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy będzie mógł wrócić do futbolu.
Koronawirus. Ekspert apeluje o zakończenie sezonu. "To kwestia życia i śmierci" >>
Serie A. Francesco Acerbi krytycznie o decyzji włoskiego rządu. "Nie ma sensu, cierpimy w domach" >>
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Michał Listkiewicz: Gra bez kibiców to jak lizanie cukierka przez szybę. Ale lepiej tak niż w ogóle