Lekarz PZPN w sprawie wznowienia sezonu PKO Ekstraklasy: "Kibiców nie może być u bram stadionów!"

Uważam, że po wykryciu zakażenia u piłkarza, należy poddać kwarantannie osoby, które miały z nim kontakt, czyli pewnie całą drużynę i w konsekwencji po prostu ogłosić zakończenie rozgrywek - mówi nam licencjonowany lekarz PZPN, Grzegorz Wyrobiec.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
dr Grzegorz Wyrobiec, lekarz PZPN Archiwum prywatne / Olga Stępień - Wyrobiec / dr Grzegorz Wyrobiec, lekarz PZPN
Piotr Bobakowski, WP SportoweFakty: Powrót rozgrywek ekstraklasy w ostatni weekend maja w okresie, kiedy w Polsce mamy średnio dobowo ok. 300-350 przypadków zakażenia koronawirusem, to całkowicie bezpieczny ruch?

Dr. n med. Grzegorz Wyrobiec, adiunkt Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, specjalista chorób wewnętrznych, licencjonowany lekarz PZPN: Powrót do gry piłkarzy PKO Ekstraklasy stanowi logistycznie trudne przedsięwzięcie. Myślę jednak, że możliwe jest dokończenie sezonu w sposób bezpieczny.

Jak zachować bezpieczeństwo, skoro piłkarze będą przecież wracać do swoich domów, a następnie na treningi i mecze? Przecież nie da się wykluczyć, że nie przyniosą zakażenia.

Wiem, że koledzy z zespołu medycznego PZPN we współpracy z lekarzami klubowymi i Ekstraklasą dokładają wszelkich starań, aby zagwarantować bezpieczeństwo dla całego przedsięwzięcia. W skład zespołu PZPN wchodzą doświadczone osoby, którymi kieruje dr Jacek Jaroszewski. Jestem przekonany, iż model wypracowany przez ten zespół na czas epidemii jest optymalny.

ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"

Nigdy do tej pory nie było takiej sytuacji…

Nie mamy możliwości korzystania ze sprawdzonych, dobrych rozwiązań innych federacji w zakresie prowadzenia rozgrywek ligowych w warunkach epidemii. Także dla nas lekarzy, którzy zajmujemy się sportem profesjonalnym, jest to całkiem nowa sytuacja. Oczywiście wszyscy zastanawiamy się, co się wydarzy, jeśli stwierdzimy zakażenie u jednego lub grupy piłkarzy w trakcie rozgrywek. Można przecież założyć, iż zakażenie może objąć całą drużynę czy nawet kilka zespołów.

Wiadomo, co w takim przypadku?

To bardzo trudna kwestia. Proszę zwrócić uwagę, iż profesjonalny sport to także duży biznes. Nie jest tak łatwo na przykład anulować sezon. Nie jest łatwo powiedzieć: nikt nie spada, nikt nie awansuje. W kwestii, czy po wykryciu zakażeń wśród piłkarzy, przerwać rozgrywki, wypowiem się typowo medycznie. Otóż uważam, że wtedy należy poddać kwarantannie osoby, które miały kontakt z zakażonym, czyli w praktyce pewnie całą drużynę i w konsekwencji po prostu ogłosić zakończenie rozgrywek.

Czy jest szansa na to, żeby kibice mogli wejść na stadion i kibicować ukochanej drużynie? Oczywiście przy zachowaniu zasad dystansu społecznego.

Niestety, kibiców nie może być na stadionie i u bram stadionów. Nie powinno być mowy o grze przy publiczności, nawet w wymiarze mikro. Oczywiście można sobie wyobrazić, iż biorąc pod uwagę pojemność obiektu i rozmieszczenie kibiców na trybunach, że byłoby możliwe dopuszczenie niewielkiej grupy fanów. Uważam jednak, że nie warto, gdyż i tak grupa ta byłaby niewielka, a niestety podejrzewam, iż trudno byłoby wtedy wytłumaczyć pozostałym sympatykom futbolu, tym którzy na stadionie się nie znaleźli, że mają pozostać w domu.

Czyli zostają mecze oglądane w telewizji.

Tak. Kluby i piłkarze powinni zaapelować, by fani zostali w domu i nie gromadzili się w okolicach stadionów. W tym czasie powinniśmy wszyscy udowodnić, że jesteśmy ze swoimi drużynami, ale paradoksalnie niestety w zaistniałej sytuacji możemy im pomóc inaczej - zostając w domu w trakcie meczów.

Od 4 maja w naszym kraju rozpocznie się proces odmrażania sportu. Dzieci i młodzież mogą wrócić do treningów w klubach, na szkolnych boiskach czy stadionach - z zachowaniem obostrzeń. Czy rodzice młodych sportowców mogą spać spokojnie?

Od blisko 12 lat zajmuję się sportem dzieci i młodzieży w Poradni Medycyny Sportowej i wiem, jak ogromnie ważny jest dla młodych ludzi trening i sportowa rywalizacja. Zaangażowanie młodych sportowców niejednokrotnie jest na bardzo wysokim poziomie. Tutaj niestety upatruję niebezpieczeństwa, jakie może na nich czyhać.

Jakie to jest niebezpieczeństwo?

Czy będą na przykład w stanie dochować zaleceń, co do liczby zawodników przebywających na boisku? Oczywiście duże znaczenie będą mieć wychowawcy i trenerzy, ale mam wątpliwości, czy młodzi zawodnicy, tak z pewnością spragnieni treningu i rywalizacji, nie będą za wszelką cenę chcieli wrócić do tak zwanej "całkowitej normalności" w znacznie krótszym czasie. Inną kwestią jest także liczba zawodników na boisku. Nie wiem, dlaczego została ustalona na 6 zawodników, a nie na przykład na 8. Nie znam także medycznego wyjaśnienia tego ustalenia.

Może więc z otwarciem boisk i zajęć w klubach dla młodzieży należało poczekać.

Bezwzględnie wydaje się, że już jest ten moment, aby umożliwić sportowcom treningi indywidualne na stadionach, oczywiście pod nadzorem trenerów i wychowawców. Czy jednak sporty zespołowe w wydaniu amatorskim powinny wrócić na stadion? Mam poważne wątpliwości. Zastanówmy się, skoro całkowicie zablokowana jest edukacja ze względów bezpieczeństwa epidemiologicznego, to czy bezpieczne jest trenowanie na boisku piłki nożnej przez dzieci i młodzież? Widzę tutaj niekonsekwencję.

Czym jest SARS-Cov-2? Naprawdę zagraża ludzkości w takim stopniu, jak przedstawia się to w mediach?

Koronowirus SARS-Cov-2 stał się w stosunkowo krótkim czasie najbardziej rozpoznawalnym wirusem na świecie. Można powiedzieć trochę z przekąsem, iż ma wszystkie cechy, które zrobiły z niego medialną gwiazdę. Czy istotnie jednak jest najgroźniejszą cząstką organiczną która zagraża ludzkości?

A tak nie jest?

Do tej samej grupy ssRNA(+) należą inne popularne wirusy, takie jak: wirus różyczki, wirusowego zapalenia wątroby typu A czy też kleszczowego zapalenia mózgu. Aktualnie to właśnie wirus SARS-Cov-2 - niestety - świeci najjaśniej w "alei gwiazd". Siła tego wirusa wynika paradoksalnie z faktu, iż u wielu pacjentów nie wywołuje żadnych objawów lub symptomy choroby są bardzo łagodne. To w pewnym sensie pozwala mu, mówiąc potocznie, "spacerować" wśród ludzi. Ten fakt powoduje, iż trudno tak naprawdę aktualnie oszacować śmiertelność na COVID-19.

Sport musiał uznać jego wyższość. Kiedy koronawirus da nam wszystkim spokój?

Wiele osób uważa, iż zwycięstwo będzie można ogłosić, jak wirus zniknie. Otóż nie tylko ja mam bardzo smutną wiadomość. Wirus nie zniknie. Wirus był, jest i będzie z nami. Zresztą musimy pamiętać, że wirusy żyją tylko dzięki organizmom, które zasiedlają. Oczywiście, nabycie odporności nabytej w sposób czynny, czyli przez przechorowanie lub w sposób bierny przez szczepienie, mogłyby wyzwolić nas z objęć wirusa. Pozostaje jednak pytanie, czy uzyskanie takiej odporności będzie trwałe?

Szczepionka nie uratuje nas przed COVID-19?

Czy tak szybko wyprodukowana szczepionka będzie całkowicie bezpieczna, skoro mówi się, że wprowadzenie szczepionki do masowego użycia to efekt kilku lat obserwacji? Czy wszyscy będą musieli przejść obowiązkowe szczepienia? To trudne tematy i nie czuję się kompetentny, aby je rozstrzygać. Skoro nie możemy całkowicie wyeliminować wirusa, to zapewne wiele osób chciałoby wiedzieć, kiedy skończy się epidemia. Otóż odpowiedź jest jednocześnie łatwa i trudna. Dopiero, kiedy liczba wyzdrowień zacznie wyprzedzać liczbę nowych zakażeń, będzie można podjąć się prognozy wygaśnięcia epidemii.

-----------------------------

* Licencjowany lekarz PZPN - lekarz zweryfikowany odpowiednią procedurą przez PZPN, któremu związek przyznaje licencję na opiekę medyczną nad zawodnikami zespołów Ekstraklasy, I i II ligi oraz niższych klas rozgrywkowych, a także drużyn narodowych.

Zobacz także:

Dariusz Tuzimek: Plan powrotu Ekstraklasy ciągle budzi wiele emocji >>

PKO Ekstraklasa: Raków i Legia już zbadały swoich piłkarzy na obecność koronawirusa >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×